Po problemach związanych z mrozami i śniegiem przyszła pora na odwilż, która przyniosła nowe problemy. Kieleckie ulice stały się dziurawe, niczym sito, a kierowcy są zmuszeni jeździć slalomem.
Zapytaliśmy kieleckich kierowców, jak sytuacja na drogach wygląda z ich perspektywy. Większość z nich, zwłaszcza tych, którzy jeżdżą zawodowo, narzeka na niezliczoną liczbę dziur. Kierowcy skarżą się, że muszą jeździć slalomem starając się ominąć uszkodzenia powstałe po zimie.
Rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, Jarosław Skrzydło twierdzi, że ulice są naprawiane, według wyznaczonej kolejności. Jako pierwsze, remontowane są najważniejsze trakty, czyli te, na których odbywa się ruch tranzytowy, i którymi kursują miejskie autobusy.
– Prace wykonywane są w nocy i do południa, aby nie utrudniać ruchu pojazdów. W godzinach szczytu, prace są prowadzone na mniej ruchliwych ulicach – tłumaczy rzecznik MZD.
Jarosław Skrzydło zapewnia, że inspektorzy MZD stale monitorują stan dróg w mieście. Następnie te informacje są przekazywane do Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych, które zajmuje się usuwaniem dziur. Brane są również pod uwagę zgłoszenia od mieszkańców. Rzecznik dodaje, że pomimo zwiększenia liczby pracowników w terenie oraz całodobowej pracy RPZiUK mogą się pojawić opóźnienia w łataniu zgłoszonych dziur ze względu na ich wyjątkowo dużą liczbę.