Człowiek schowany pod kołdrą, leżący na szpitalnym łóżku – taki nieoczywisty pomnik stanął w środę na placu Wolności w Kielcach. Ustawili go twórcy związani z najnowszym spektaklem Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Tytuł premiery to „Klątwa rodziny Kennedych”.
Autorem pracy jest Łukasz Surowiec, artysta interdyscyplinarny, rzeźbiarz, performer, absolwent Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, student uczelni artystycznych w Poznaniu i Berlinie. Swoje dokonania prezentował nie tylko na wystawach w Polsce, ale także w Niemczech, Belgii, Hongkongu czy Indiach. Stworzył scenografię do kieleckiego spektaklu.
O swojej instalacji mówił, że jest to zaprzeczenie pomnika, ale w ten sposób ma zwracać uwagę na osoby wykluczone społecznie.
– Dlatego też takie nieoczywiste miejsce, które jest „amiejscem”. To trochę „antypomnik” – w jakimś sensie moglibyśmy tak to nazwać, bo jest nieoficjalny, nie stoi na kolumnie, tylko na parkingu, między samochodami – wyjaśnił.
Podczas odsłonięcia pomnika, Zuzanna Wierzbińska, aktorka, która w spektaklu „Klątwa rodziny Kennedych” wciela się w Eunice Kennedy, działaczkę społeczną, twórczynię Olimpiad Specjalnych, mówiła: „dziś myślę o tysiącach dorosłych i dzieci, którzy nie nadążają za innymi, myślę o ludziach, którzy sprawiają kłopot, dla których nie ma innego miejsca”.
– Myślę również o ofiarach eksperymentów medycznych i społecznych, które zamiast pomagać, przyczyniły się do jeszcze większego bólu i cierpienia. Świat, który budujemy, to tor wyścigowy. Za każdym rogiem masz jakąś nagrodę. Marzę o świecie, który będzie bez podziału na przegranych i zwycięzców – podkreślała.
Akcja happeningowa była powiązana ze spektaklem, który przypomina o niejako wykreślonej z historii Rosemary Kennedy, siostrze Johna F. Kennedy’ego, prezydenta USA. Rosemary Kennedy uznana była za opóźnioną w rozwoju i w wieku 23 lat została poddana zabiegowi lobotomii, eksperymentalnemu w tamtych czasach. Rosemary nie pasowała do wizerunku rodu, dlatego niechętnie mówiło się o jej istnieniu.
Historia Rosemary była początkiem kolejnych dramatycznych zdarzeń w rodzinie. Później jej starszy brat Joseph zginął w katastrofie lotniczej, kule zamachowców trafiły Johna i Roberta. W każdym następnym pokoleniu klan Kennedych, tę amerykańską „rodzinę królewską”, spotyka długa lista tragedii: chorób, nieszczęśliwych wypadków, przedawkowanych substancji odurzających.
Jak podkreśliła Jolanta Janiczak, autorka tekstu spektaklu i dramaturgii, to nieszczęście trwa już trzy pokolenia.
– Klątwa to jest pojęcie, które jest bardzo nieuchwytne i trudno z nim wchodzić w dyskusję. Wydaje mi się, że tu bardziej chodzi o jakąś energię, która w tej rodzinie została wyprodukowana przez jej ogromne ambicje. Chęć sprostania tym ambicjom sprowadziła na nich różnego rodzaju tragedie, których być może mogliby uniknąć, gdyby towarzyszyło im w życiu mniejsze napięcie. I można to nazwać albo transmisją traumy, albo samospełniającym się proroctwem – wyjaśniła.
„Klątwę” Kennedych spróbował zdefiniować także reżyser, Wiktor Rubin.
– To takie wydarzenie, które kiedyś miało miejsce, które w jakiś sposób mogło naznaczyć tę rodzinę. W tym przypadku to jest to, co się stało z Rosemary – powiedział.
Prapremiera „Klątwy rodziny Kennedych” odbędzie się w sobotę, 27 lutego, o godzinie 19, na tymczasowej scenie Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Wojewódzkim Domu Kultury. W obsadzie pojawią się: Anna Antoniewicz, Mateusz Bernacik, Bartłomiej Cabaj, Dagna Dywicka, Ewelina Gronowska, Edward Janaszek, Joanna Kasperek, Jacek Mąka, Wojciech Niemczyk, Andrzej Plata, Łukasz Pruchniewicz, Beata Pszenicza, Zuzanna Wierzbińska, Dawid Żłobiński. W rolę Rosemary Kennedy wcieli się Karolina Staniec, aktorka, która na kieleckiej scenie pojawi się gościnnie.