Spektakl taneczny zatytułowany „Expiria” – to najnowsza, zaskakująca propozycja Teatru imienia Stefana Żeromskiego. Zaskakująca, bo jeśli na kieleckiej scenie dramatycznej pojawiał się taniec, to najczęściej jako element budujący całość. Tym razem gra główną rolę.
Jedyną aktorką w tym przedstawieniu jest Agnieszka Kryst – absolwentka Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, na wydziale choreografii i tańca. Na co dzień tancerka, choreografka, performerka. Prowadzi zajęcia ruchowe, na których uczy świadomości własnego ciała.
W wywiadach podkreśla, jak ważnym narzędziem w jej pracy jest transformacja. „Transformacja rozumiana jako proces ciągłego przekształcania, minimalizowania i wyolbrzymiania, zniewalania i uwalniania ciała i ruchu na poziomie pojedynczego gestu czy emocji”.
Ta myśl jest widoczna także w „Expirii”. Ale artystka ubiera ją w artystyczną formę zaczerpniętą z lat 20. XX wieku. Czasu niezwykle inspirującego, kiedy po zakończeniu I wojny światowej, nastąpiły znaczące przemiany w życiu społecznym i obyczajowym. Agnieszka Kryst sięga do sztuk wizualnych oraz tańca ekspresjonistycznego z tego czasu.
Odnajdujemy te nawiązania w sposobie, w jaki tancerka prowadzi ciało, jak zatrzymuje się w kolejnych pozach, niczym w stopklatce, czy nawet bardziej – fotograficznym kadrze, tak charakterystycznym dla póz sprzed wieku.
W sztuce Agnieszki Kryst liczy się najmniejszy nawet gest, skurcz mięśni. Znaczenie ma także każdy wdech, od którego spektakl zaczyna się i kończy. Zresztą tytuł sztuki „Expiria”, to liczba mnoga od łacińskiego słowa „expirium”, oznaczającego właśnie wdech.
Wszystkie te ruchy dokładnie widać, ponieważ aktorka jest naga (sztuka jest dla widza od 16. roku życia, ale ta granica powinna zostać podniesiona do 18 lat). Tak jak kobiety sto lat temu zrzuciły krępujące gorsety, ona ściągnęła ubranie. Ale ta nagość nie szokuje, nie jest pokazana na modłę znaną ze współczesnej popkultury. Ciało Agnieszki Kryst, choć wysportowane, dalekie jest od tych ideałów. Jest środkiem artystycznej wypowiedzi. Pozwala pokazać potencjał ukryty w organizmie. Tancerka powoli wprawia ciało w ruch, każdy gest wykonuje w zwolnionym tempie, świadomie, niezwykle precyzyjnie.
Nagość to także powrót do natury. Tu również pobrzmiewają echa sprzed stu lat, kiedy w Niemczach narodził się nowy nurt w tańcu – ekspresjonistyczny. Miał być odpowiedzią na świat coraz bardziej zdominowany przez maszyny i rodzącą się już wówczas komercjalizację, sprzyjać odnalezieniu zagubionej tożsamości człowieka.
Dziś, kiedy między innymi w związku z pandemią, znany porządek świata się zmienia i musi zostać na nowo zdefiniowany, a człowiek coraz bardziej oddalił się od samego siebie, te poszukiwania znów stają się potrzebne, nabierają sensu.
Taniec Agnieszki Kryst został oprawiony w dość surową „kompozycję przestrzenną”, jak ją nazywa autorka, Agata Skwarczyńska. Na czarnym tle pojawiają się tylko symboliczne głazy, osłonięte lustrami. W telewizyjnej realizacji spektaklu, a taką formę miała premiera, lustrzane płaszczyzny zostały wykorzystane do deformacji ciała, artystycznej zabawy nim.
Z tańcem nierozerwalnie związania jest muzyka. Ale tutaj jej nie ma. Odpowiedzialna za warstwę brzmieniową Justyna Stasiowska postawiła na ciszę i szumy, które chwilami przybierają na sile, współgrają z „akcją” na scenie.
„Expiria” jest koprodukcją Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach z Nowym Teatrem w Warszawie oraz Art Stations Foundation z Poznania. Powstała w ramach „Poszerzania Pola”- programu choreograficznego warszawskiego Nowego Teatru i Art Stations Foundation. To zdecydowanie propozycja dla miłośników tańca współczesnego, osób otwartych na poszukiwania w teatrze. Zwolennicy klasycznych form mogą się czuć rozczarowani, więc im tej sztuki nie polecam.