Dzikie zwierzęta coraz częściej zaglądają do prywatnych domostw, zdarza się, że można je spotkać nawet w centrum dużych miast. Tak było ostatnio w stolicy województwa w grudniu, kiedy po interwencji mieszkańców ulicy Słowackiego i Loefflera służby ratownicze złapały dwa lisy, które próbowały dostać się do kamienicy i na posesję domku jednorodzinnego.
Krzysztof Papuda, kierownik Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w kieleckim urzędzie miasta powiedział, że takie sytuacje nie są niczym nadzwyczajnym, ponieważ lisy mieszkają na obrzeżach miasta.
– One zwykle przebywają tam, gdzie są niezagospodarowane działki, w poszukiwaniu wyżywienia chodzą do śmietników, a jak się wystraszą, to uciekają – mówi Krzysztof Papuda.
– Jeśli jednak dzikie zwierzę nie boi się człowieka i podchodzi coraz bliżej, to nie powinniśmy go dotykać – radzi nasz rozmówca.
Nie należy zapominać o tym, że każde zwierzę dziko żyjące niesie ze sobą pewne zagrożenia, może być chore, np. na wściekliznę. Ważna jest w takim przypadku szybka reakcja i natychmiastowy telefon alarmujący służby o obecności zwierzęcia w mieście, bo obecność takiego nieproszonego gościa w nietypowym dla niego miejscu może zagrażać zarówno jemu, jak i ludziom. Należy natychmiast dzwonić na 112.