Nowy blok, który miał zostać wybudowany w Pińczowie w ramach specustawy mieszkaniowej, nie powstanie. Pińczowscy radni ostatecznie po długiej dyskusji nie zgodzili się, aby budynek graniczył z bliską zabudową domów jednorodzinnych.
„Za” głosowało dziewięcioro radnych. Dziesięcioro było przeciw. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Dwóch radnych było nieobecnych podczas głosowania.
Blok miał powstać w okolicach ulic Grunwaldzkiej i Spacerowej. Prywatny inwestor Sebastian Matuszczyk z firmy KPM Developers z Kielc w ubiegłym roku złożył wniosek o zgodę na budowę bloku. Inwestycja stała się kością niezgody między sąsiadami planowanego bloku a deweloperem. Prawie 90 mieszkańców okolicy sprzeciwiło się projektowi budowy, podkreślając m.in. niefortunną lokalizację, zbyt blisko domów jednorodzinnych.
Również część radnych krytycznie wypowiadała się o planowanej inwestycji. Powodem odrzucenia przez nich uchwały był m.in. protest mieszkańców, ale i merytoryczne opinie komisji, które dają obraz całej sytuacji.
Przeciwny był m.in. radny Marcin Saltarski. Jak powiedział, budowa jest niezgodna z uchwalonym w 2019 roku przez radę gminy studium uwarunkowań. Teraz po niecałych dwóch latach radni wyrażając zgodę na powstanie bloku sami zaprzeczyliby tej uchwale. Kiedy deweloper korzysta ze specustawy mieszkaniowej, niezbędne są też opinie kilku instytucji.
– Opinie są jasne i klarowne. Planowana inwestycja jest sprzeczna. Trzy opinie są negatywne, jedna pozytywna, jedna z uwagami. To o czymś świadczy – zaznacza.
Jak dodał, większość radnych chce gminy przyjaznej mieszkańcom, a nie takiej, która toczy utarczki i spory z mieszkańcami.
Radny Janusz Koniusz mówił natomiast o tym, że w Pińczowie faktycznie brak jest nowych mieszkań. Jest za tym, aby powstawały nowe lokale, jednak – jak stwierdził – jest wiele niespójności pomiędzy złożonym wnioskiem przez dewelopera, uchwałą, załącznikami, a przekazywanymi informacjami.
Swojego zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie kryje Aneta Cieślak, której dom graniczy z wykupioną przez dewelopera działką. Zaznacza jednak, że z pewnością to nie koniec całego procesu.
Z kolei Włodzimierz Badurak, burmistrz Pińczowa powiedział, że ci, którzy liczyli na nowe mieszkania, będą musieli poczekać na inną mniej kontrowersyjną lokalizację.
– Nie oznacza to jednak, że gmina nie będzie się starać o budowę nowych mieszkań i bloków wielorodzinnych na terenie miasta – dodał.
Tymczasem Sebastian Matuszczyk z firmy KPM Developers z Kielc zaznaczył, że o tym, kto ma rację, zdecyduje sąd.
– Nie wszyscy radni rozumieją przepisy prawa, nie wszyscy czytają je w sposób prawidłowy. Jeżeli nie mieliśmy racji, postawimy budynek w zabudowie szeregowej. Na pewno ją zabudujemy – dodał.