Wędkarze korzystają z ostatnich dni mrozów i łowią ryby w przeręblach w podkieleckiej Cedzynie.
Dla pana Jana to hobby, którym zajmuje się od 20 lat. Jak twierdzi, nigdy nie spotkała go żadna nieprzyjemna sytuacja na lodzie, ponieważ jest ostrożny.
– Ważę ponad 90 kg, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że gdy lód ma 10 cm grubości, mogę po nim spokojnie chodzić. Dochodzę do miejsca docelowego, nie wygłupiam się tylko wiercę. Wybieram miejsce, gdzie nie ma przepływu wody lub koryta rzeki, tam lód może być cieńszy. W miejscu, gdzie obecnie łowię, tafla ma 20 cm – mówi.
Przed wejściem na lód wędkarze wypełniają rejestr w kole łowieckim. Po wejściu na taflę i wyborze odpowiedniego miejsca wiercą otwór tzw. świdrem.
– Przerębel nie może mieć więcej niż 20 cm szerokości. W innym przypadku lód może nie wytrzymać i pęknąć – dodaje.
Mieszkańcy regionu korzystają z zamarzniętych stawów w sposób odpowiedzialny. Dowodem na to jest fakt, że w tym sezonie strażacy nie otrzymali jeszcze żadnego zgłoszenia dotyczącego osoby, pod którą pękł lód.
Marcin Nyga z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach informuje, że momentami warstwa lodu osiąga do 20 cm grubości.
– Przestrzegam jednak przed wchodzeniem na niego, ponieważ tafla nie wszędzie ma taką samą grubość. W jednym miejscu może być to 5 cm, a drugim 15 cm – zauważa.
Jeżeli ktoś chce poślizgać się na zamarzniętym zalewie powinien to robić przy brzegu tak, aby w razie pęknięcia lodu, mógł sam wyjść z wody.