Małopolskie miasta biorą się na poważnie za poszukiwania osób, które nie płacą za wywóz śmieci, bo muszą przez to dopłacać do wywozu odpadów mieszkańców miliony złotych. W odnalezieniu osób, które uchylają się od tego obowiązku, ma pomóc specjalna aplikacja, z której zaczynają korzystać właśnie Kraków i Tarnów.
Aplikacja to tak naprawdę rozbudowany arkusz kalkulacyjny, który analizuje dane np. biura meldunkowego, MOPSu, osób pobierających świadczenia 500+, szkół i przedszkoli, a nawet wodociągów. I porównuje je z deklaracjami śmieciowymi, które składają mieszkańcy. I wskazuje urzędnikom, pod jakim adresem może jednak mieszkać więcej osób, niż to wynika z deklaracji śmieciowej.
– Chcę uspokoić, ponieważ te dane, które pozyskujemy, to są dane głównie liczbowe. Tutaj nie ma imienia, nazwiska, numeru PESEL. Pokazuje po prostu liczbę osób, które zamieszkują na nieruchomości. Ta aplikacja nie jest narzędziem do karania kogoś. To jest narzędzie do stwierdzenia nieprawidłowości – wyjaśnia Małgorzata Kawa z tarnowskiego magistratu.
Tarnów, Kraków i wiele innych miast w Polsce pozyskało aplikacje do wyłapywania osób, które nie płacą za śmieci bezpłatnie od miasta Świdnik, bo powstała właśnie na zlecenie tego samorządu w ramach rządowego programu GovTech. Świdnik korzysta z aplikacji od 2019 roku i widzi konkretne efekty tego rozwiązania – podkreśla sekretarz miasta Świdnik Ewa Jankowska.
– Takich osób zgłoszonych do systemu mamy więcej – około 1400 – dzięki tej aplikacji, co przekłada się na około pół miliona złotych rocznie więcej do budżetu miasta – wyjaśnia Jankowska
Dlatego po aplikacje sięgnął m.in. Kraków. Miasto jeszcze nie wie, czy w tak dużej aglomeracji sprawdzi się ona tak dobrze jak w 40-tysięcznym Świdniku, ale chce spróbować.
– Miasto jest zainteresowane każdą formą systemowej weryfikacji mieszkańców, którzy nie płacą za śmieci. Będziemy dodatkowo weryfikować, przykładowo ze spółką Tauron, zużycie energii czy zużycie wody. Straż miejska dostała takie uprawnienia, że może zweryfikować, czy tu faktycznie mieszka tyle i tyle osób, które zostały wykazane w deklaracji – podkreśla Agnieszka Nowokuńska z Urzędu Miasta Krakowa.
Jeśli tak nie jest, to może się to skończyć mandatem i rozpoczęciem przez urzędników postępowań administracyjnych. Urzędnicy mają szerokie możliwości, bo mogą np. przesłuchiwać świadków. Ale np. w Świdniku nie trzeba było postępowań – wystarczyło wezwać mieszkańców do wyjaśnień. I sam prostowali informacje o liczbie osób zamieszkujących daną nieruchomość – podkreśla sekretarz miasta Ewa Jankowska.
Także Tarnów wysłał już pierwsze wezwania do wyjaśnień do właścicieli nieruchomości, które podpowiedziała aplikacja i potwierdziła to wstępna weryfikacja dokumentacji. To narzędzie nie jest idealne. Ale miasta próbują wszystkich możliwości do załatania dziury w systemie gospodarki odpadami. I już samo informacja w mediach o tym, że samorząd sięga po taką aplikację w Świdniku i w Tarnowie powoduje zgłoszenia mieszkańców, którzy sami z siebie przypominają sobie o tym, że rok temu np. urodziło im się dziecko, albo w domu zamieszkało więcej osób.
Urzędnicy mogą wezwać do uiszczenia zaległej opłaty za mieszkańców niezgłoszonych w deklaracji nawet do 5 lat wstecz. Zdaniem urzędników z Tarnowa, za śmieci w tym mieście nie płaci nawet od 17 do 19 tysięcy osób.