Chata szeptuchy z warsztatami ziołolecznictwa – to pomysł na realizację własnych pasji, który wdraża nauczycielka z Tychowa Starego w gminie Mirzec Monika Dygas.
Pierwszym krokiem było przeniesienie starego budynku z bali na własne podwórko. Teraz trwa jego urządzanie, a właścicielka jednocześnie kończy studia z zakresu ziołolecznictwa:
– Stara chata kiedyś była prawdopodobnie szopą na narzędzia, dlatego dodam jej niewielkie okno, aby doświetlić wnętrze. Dom będzie ocieplony mchem i gliną oraz pobielony wapnem, wszystko wykonane dawnymi metodami – mówi.
Przedmioty, które mają stanowić wyposażenie chaty, właścicielka zbierała przez wiele lat. Cześć rzeczy dostała, część kupiła:
– Ostatni nabytek to dziecięca zabawka, wózek dla lalek. Takich przedmiotów do czasów współczesnych nie zachowało się za dużo, bo dzieci niszczą zabawki. Wózek kupiłam na aukcji internetowej – mówi.
Z czasem w chacie szeptuchy ma pojawić się piec i strzecha na dachu, na te inwestycje trzeba będzie jednak poczekać, bo wszystkie prace Monika Dygas finansuje z własnych środków. W chacie planuje prowadzić warsztaty z ziołolecznictwa i fitoterapii, kończy właśnie studia w tym zakresie:
– W ziołach jest niezwykła moc, ale nie działają tak szybko, jak leki kupowane w aptekach. Był czas, że wiedza o ziołach zanikała, teraz można zaobserwować powrót do naturalnych metod leczenia – zaznacza.
Jak przestrzega Monika Dygas większość ziół kupowanych w saszetkach nie ma właściwości leczniczych, są zmielone na proszek i umieszczone w klejonych chemicznie torebkach. Tymczasem każde z ziół należy poznać, aby czerpać z niego korzyści.
– Herbata z melisy będzie miała działalnie uspokajające, kiedy zaparzymy całe gałązki, bo olejki eteryczne są w pałkach rośliny, kiedy się je połamie, napar ma jedynie właściwości placebo. Podobnie jest z dziurawcem. Zaparzony we właściwy sposób korzystnie wpływa na trawienie, ale już nalewka z dziurawca ma działanie uspokajające – podkreśla.
Chata szeptuchy w Tychowie ma zostać ukończona jeszcze w tym roku.