Nie tylko to czym palimy, ale też w jaki sposób rozpalamy ogień w domowych paleniskach ma wpływ na zanieczyszczenie powietrza. Przekonywali o tym strażnicy miejscy podczas pokazu, który odbył się po mszy przy w kościele na kieleckim Malikowie.
Jacek Zegadło z kieleckiej straży miejskiej wyjaśnia, że takie akcje są bardzo potrzebne.
– Mamy sporo zgłoszeń, w których sąsiedzi alarmują, że sąsiad pewnie spala odpady lub jakieś inne niedozwolone materiały, a w czasie kontroli okazuje się, że opał jest dozwolony do spalania, natomiast sposób, w jaki jest to robione jest nieprawidłowy – zauważa.
Prezentacja trwała kilka minut. W jej trakcie strażnicy rozpalili ogień w dwóch identycznych piecach, używając dokładnie takiego samego paliwa, ale korzystając z różnych metod. Efekty było widać.
Jak mówi Jacek Zegadło wiele osób rozpala ogień w palenisku w sposób tradycyjny, czyli od dołu. Tymczasem metoda od góry jest bardziej ekonomiczna i ekologiczna.
– Gdy palimy od góry to jest oszczędność opału wielkości 30 proc. w sezonie, czyli dosyć sporo. Mamy drożny przewód kominowy to również jest jak najbardziej pożądany efekt. A kolejna rzecz to jest mniejsza uciążliwość dla sąsiadów, których mamy koło siebie – zaznacza.
Uczestnicy pokazu z zainteresowaniem słuchali instruktażu.
– Warto ograniczać dym, bo tego teraz jest bardzo dużo, czuć nawet jak się jedzie samochodem. Wszystko, co prowadzi do ograniczenia zanieczyszczeń, uświadamianie ludziom, że można coś robić lepiej, jest ważne – mówiła jedna ze słuchaczek.
Strażnicy miejscy zaprezentowali też działanie drona, który od miesiąca jest ich sojusznikiem w walce ze smogiem. Urządzenie to bada jakość powietrza. Od 6 stycznia brało udział w ponad 80 kontrolach, w czasie których nałożono dziewięć mandatów karnych, każdy w maksymalnej wysokości, jaką przewiduje rozporządzenie, czyli 500 złotych.
W niedzielę pokaz odbył się tylko we jednym miejscu, ale strażnicy są gotowi przeprowadzić szkolenia też w innych częściach Kielc, również na zaproszenie zainteresowanych.