Z większości ścian odpadły tynki, a z wielu niewiele pozostało. Należący przed laty do rodu Niemojewskich herbu Wieruszowa pałac popadł w ruinę. Zwiedzając zniszczony budynek łatwo można jednak wyobrazić sobie jego czasy świetności.
Znajdujący się w Lasocinie (gmina Łopuszno) zespół pałacowy wybudowano na początku XIX wieku. W „Wykazie hypotecznym Dóbr Lassocin”, znajdującym się we włoszczowskim sądzie, wynika, że właścicielami dóbr w Lasocinie byli Seweryn Kiełczewski, Wincenty Kiełczewski, Ewa z Kiełczewskich Jeziorkowska, z drugiego małżeństwa – Skorupkowa. W 1839 roku majątek nabył Edward Niemojewski. I właśnie do rodu Niemojewskich przez kolejne dekady należał majątek ziemski w Lasocinie oraz w Olesznie i Woli Świdzińskiej.
DZIEDZIC ZABITY PRZEZ KŁUSOWNIKÓW
W 1932 roku właścicielami Lasocina zostało małżeństwo Niemojewskich: Edward i Krystyna Karsch, córka właściciela browaru w Kielcach. To właśnie ona została jedynym posiadaczem pałacu po tragicznej śmierci męża w 1935 roku.
„W lasach dóbr Lasocin został zabity przez kłusowników właściciel tych dóbr Edward Niemojewski. […] W pewnej chwili jeden z kłusowników zaszedł od tyłu i znienacka strzelił do Niemojewskiego. Strzał był śmiertelny… Trafiony 16 loftkami w kręgosłup ziemianin padł trupem na miejscu. Wieść o tej nieprawdopodobnej wprost morderczej strzelaninie w lasach dóbr Lasocin – wywołała wielkie poruszenie w całej okolicy” – można przeczytać w „Gazecie Kieleckiej” z 18 kwietnia 1935 roku.
Kilka lat później, we wrześniu 1939 roku, Krystyna Karsch-Niemojewska przeniosła się do Kielc i nigdy już nie wróciła do Lasocina (zmarła w 1997 roku). Od tego czasu opuszczony pałac zaczął niszczeć aż popadł w ruinę.
Po drugiej wojnie światowej i przeprowadzeniu reformy rolnej spadkobiercą dóbr Lasocina został Skarb Państwa. Majątek ziemski został rozparcelowany pomiędzy blisko 50 mieszkańców wsi. Pałac był natomiast użytkowany i zamieszkały do 1958 roku. Następnie jego właścicielem została Spółdzielnia Kółek Rolniczych w Łopusznie, a od 1977 roku Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna Lasocin. W lutym 1995 roku w budynku wybuchł pożar. Spłonęła jedna z zabytkowych stodół. Została ona jednak odnowiona została przez Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną. Dwa lata później pałac został wystawiony na sprzedaż, obecnie znajduje się w rękach prywatnych i wciąż czeka na renowację, po zakończeniu której miał się w nim znajdować hotel.
POWSTAŃCY, PARTYZANCI I NIEMCY
Lasocin, który wymienia się już w XV wieku jako majątek będący własnością podkomorzego krakowskiego Piotra Szafrańca, wielokrotnie był miejscem stacjonowania wojsk. W czasie powstania styczniowego byli to żołnierze oddziału generała Mariana Langiewicza. Na początku drugiej wojny światowej, w listopadzie 1939 roku, na terenie pałacu i otaczającego go parku stacjonowali natomiast Niemcy. W czasie drugiej wojny światowej w Lasocinie przebywały oddziały partyzanckie „Żbika”, „Nurta”, „Marcina” i „Szarego”, które działały w pobliskich lasach. Z kolei 11 sierpnia 1944 roku w Lasocinie utworzono Grupę Operacyjną Zachód pod nazwą Brygady Świętokrzyskiej NSZ.
NOWOCZESNA I KOMFORTOWA REZYDENCJA POLSKIEGO ZIEMIAŃSTWA
Należący przez lata do rodu Niemojewskich pałac jest obecnie malowniczą ruiną. Zwiedzając zniszczony budynek łatwo można jednak wyobrazić sobie jego czasy świetności. Zespół pałacowy tworzył zbudowany na planie prostokąta parterowy budynek z dwoma piętrowymi przybudówkami, oficyna, spichlerz, budynek gospodarczy oraz dwie stodoły. Pałac miał 800 metrów kwadratowych powierzchni. Znajdowało się w nim 16 pomieszczeń mieszkalnych, w których było sporo udogodnień, np. bieżąca woda, prąd, centralne ogrzewanie i telefon.
– Frontowe wejście prowadziło do holu. Za nim mieściła się jadalnia. Po prawej stronie gabinet ojca, a w głębi tak zwany kredens, czyli pomieszczenie przy kuchni. Na lewo pamiętam salonik, dalej salon. Ja i brat mieszkaliśmy w prawym skrzydle – pisał o pałacu Stanisław Niemojewski, który na początku XX wieku był właścicielem majątku ziemskiego w Lasocinie.
Dziś wyraźnie widać, że pałac został wzniesiony z czerwonej cegły. Z większości ścian odpadł bowiem tynk, a pozostałe legły w gruzach. Spacerując wokół zniszczonego budynku bez trudu można jednak wyobrazić sobie czasy jego świetności. Najlepiej zachował się ganek z dwoma kolumnami, uwagę przykuwają także pozostałości balkonów.
Pałac otaczał rozległy, ponad 8-hektarowy, park ogrodzony murem. Zieleń niestety jest w niewiele lepszym stanie niż zrujnowany pałac. Znajdujące się w parku dęby, buki, klony i lipy są zaniedbane, a przez to już nie tak okazałe, jak przed laty. Nawet zimą zauważalne jest, że większość drzew mocno zdziczała.
Na teren wpisanego do rejestru zabytków zespołu pałacowego wiodły dwie bramy. Jedna z nich wiodła do Lasocina, a druga do Mnina. One również są zrujnowane.