Tak dla pielęgnacji drzew, ale stanowcze nie dla nadmiernej, nieuzasadnionej wycinki drzewostanu kieleckiego parku – mówili radni Prawa i Sprawiedliwości, podczas spotkania z dziennikarzami.
Radny Marcin Stępniewski zorganizował konferencję pod wierzbą płaczącą, rosnącą przy kieleckim stawie. To jedno z drzew wskazanych do wycięcia, w ramach rewaloryzacji parku miejskiego.
Jak mówił Marcin Stępniewski, plany te budzą uzasadnione wątpliwości, ponieważ pojawiają się rozbieżności między oficjalnymi danymi, a tymi które wynikają z dokumentacji, zawartej w serwisie Idea Kielce, na który radny się powoływał.
– Urzędnicy mówią o 7-8 proc., natomiast zgodnie z oficjalnymi dokumentami zostanie wycięte ponad 20 proc. drzewostanu zinwentaryzowanego. To kolosalna różnica – podkreślił.
Agata Binkowska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej w ratuszu, w środę zapewniała, że wyciętych ma zostać 75 drzew. Według radnego będzie to 226 sztuk, w tym 212 drzew i 14 krzewów. Zaznaczył, że wśród nich są tylko 22 samosiewy.
– Drzewa do wycinki zakwalifikowano w trzech kategoriach: wycinki kompozycyjne – 151 sztuk, sanitarne – 68 i wynikające z kolizji – siedem sztuk – wyliczył.
Radny powiedział, że złożył wniosek do urzędu miasta o wstrzymanie wycinki.
– Do momentu faktycznego przeprowadzenia analiz na najważniejszych, najstarszych drzewach, czy ta wycinka jest niezbędna. Oczywiście chodzi o wstrzymanie usuwania tych drzew, które nie zagrażają życiu i bezpieczeństwu kielczan. Zgodnie z informacjami z urzędu miasta, „niebezpiecznych” drzew jest kilkanaście, i co do nich nie mamy żadnej wątpliwości – zaznaczył.
Radni Zdzisław Łakomiec i Marcin Stępniewski poddali w wątpliwość sens rozpoczynania rewaloryzacji parku, w momencie, kiedy miasto nie ma pieniędzy na tak kosztowną inwestycję. Marcin Stępniewski zwrócił uwagę, że wycinka drzew to pierwszy etap prac. Ma kosztować 850 tys. zł. Podkreślił, że to duża kwota, biorąc pod uwagę obecną sytuację miasta i poszukiwane oszczędności. Koszt całości inwestycji jest zaplanowany na 11 mln zł, a tej kwoty miasto nie ma.
– Nie ma zapewnionych w budżecie miasta pieniędzy na kolejne etapy tej rewaloryzacji, a może się okazać, że wytniemy te drzewa i mówiąc kolokwialnie park zostanie na kilka lat goły. Zniszczymy tylko nasze środowisko lokalne – zaznaczył.
Wiadomo już przynajmniej, że wierzba przy stawie na razie nie pójdzie pod topór. Przed południem pojawił się komunikat, w którym prezydent Kielc, Bogdan Wenta napisał, że wstrzymuje tę decyzję, do czasu wykonania kolejnej ekspertyzy.
W południe, przy wierzbie pojawili się pracownicy Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych, którzy zaczęli grodzić drzewo.