2 tys. ton zmieszanych odpadów zalega na nielegalnym składowisku w Odrowążu, w gminie Stąporków. Mimo wielu ponagleń i nakładanych kar, właściciel nie sprząta tego terenu.
– Teraz gmina zmuszona jest do tzw. wykonania zastępczego, czyli opłacenia z własnego budżetu uprzątnięcia wysypiska – mówi Beata Siadul, kierownik referatu ochrony środowiska w urzędzie miejskim. Szacunkowy koszt wywozu odpadów to milion złotych.
– Gmina nie ma pieniędzy na posprzątanie składowiska. Możemy to zrobić i pokryć koszty z kieszeni podatników. Uczciwi mieszkańcy muszą płacić za sprzątanie śmieci człowieka z innego powiatu – mówi.
Samorząd będzie musiał ogłosić przetarg na wywóz i utylizację śmieci. Później może starać się wyegzekwować zwrot kosztów od właściciela, ale nie zawsze się to udaje. Dorota Łukomska, burmistrz Stąporkowa deklaruje, że będzie starała się blokować powstawanie w gminie nowych punktów magazynowania i przetwarzania odpadów.
– Będziemy podejmować wszelkie kroki prawne, by uniemożliwić zakładanie takiej działalności. Jeśli ktoś mimo to spełni wymogi formalne i działalność założy, to będzie pod stałym monitoringiem i co najmniej raz w tygodniu może liczyć na kontrolę z urzędu gminy – zapowiada burmistrz.
W gminie Stąporków, oprócz Odrowąża nielegalne odpady odkryto również w kilku innych miejscach. W Gosaniu śmieci należą do Roberta P., właściciela składowiska w Fałkowie. Z kolei z niebezpiecznymi odpadami przy ul. Staszica w Stąporkowie powiązany jest Tadeusz D. były wójt Piekoszowa. Obydwaj odpowiadają przed sądem za nielegalne składowanie odpadów.