– 34 razy byli wzywani w tym sezonie grzewczym świętokrzyscy strażacy w związku z alarmem wszczętym przez czujniki tlenku węgla – poinformował brygadier Marcin Nyga, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Na skutek zatrucia czadem zmarła jedna osoba, a 14 było hospitalizowanych. W większości przypadków okazało się, że alarm potwierdził się, czyli w atmosferze mieszkania znajdował się tlenek węgla – zaznaczył.
– Na miejscu jego obecność sprawdzamy naszymi profesjonalnie skalibrowanymi narzędziami mierniczymi. Jeżeli w mieszkaniach nie byłoby czujników tlenku węgla, to tak naprawdę w każdej sytuacji moglibyśmy mieć 14 zgonów. Stąd też możemy mówić, że 14 osób zostało uratowanych, dzięki właśnie tym urządzeniom – podkreślił strażak.
Od 2016 roku kielczanie mogą skorzystać z programu „Stop dla czadu”. Do ich mieszkań trafiły darmowe czujniki rozdawane przez miasto. Odebrało je ponad 26 tys. osób.
Magdalena Gościniewicz, pełniąca obowiązki dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach, mówi, że do odebrania wciąż pozostało około tysiąca urządzeń.
– Zapraszamy wszystkie osoby, którym taki czujnik jest potrzebny. Czujniki będą wydawane nawet po skończeniu tej akcji. Radni podejmą decyzję, że program będzie kontynuowany i zostaną zakupione kolejne urządzenia – przekonuje.
Czujniki można odbierać w siedzibie MOPR przy ulicy Studziennej w Kielcach, od poniedziałku do piątku w godzinach od 7.30 do 15.30.
Czujnikom, które od 2016 były wydawane przez miasto, w tym roku kończy się termin ważności. Brygadier Marcin Nyga apeluje, aby najpóźniej po zakończeniu obecnego sezonu grzewczego pomyśleć o ich wymianie.
– Trzeba pomyśleć o swoim bezpieczeństwie i przed przyszłą zimą wymienić te czujniki otrzymane od miasta na nowe, z nowym terminem ważności – podkreśla.
W regionie świętokrzyskim darmowe czujniki czadu trafiły również do mieszkańców Starachowic. Miasto rozdało około 500 takich urządzeń.