Rzeka Kamienna dała początek świętokrzyskiej „krainie wielkich jezior”, czyli kolejnym zbiornikom piętrzącym wodę na potrzeby zakładów metalurgicznych. Jednym z nich jest Pasternik w Starachowicach. Po kolejnym zbiorniku, który znajdował się w Michałowie, dziś zostały tylko ślady.
Michałów to obecnie część Starachowic, ale przez wieki był samodzielną wsią, która wzięła nazwę od kowala Michała i jego kuźni. Jak przypomina dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki Paweł Kołodziejski, te tereny należały już nie do wąchockich cystersów, a do benedyktynów ze Świętego Krzyża. Jednak tradycje pracy kultywowane były przez tę wspólnotę zakonną z takim samym zaangażowaniem. W czasach Księstwa Warszawskiego wyrabiano tu pałasze dla wojska.
Duży przemysł przyszedł w drugiej połowie XIX wieku. W myśl idei Stanisława Staszica powstał tu kompleks hutniczy. Inwestorem był Bank Polski. Z ramienia tej instytucji działał tu Fryderyk Lempe, dziś patron ulicy znajdującej się przy ruinach zakładu.
– Umieszczono tu pudlingarnię, czyli zakład, który hartował „surówkę” z wielkiego pieca, tak, aby była gotowa do obróbki. Proces zachodził w kolejnych piecach, tzw. pudlowych, stąd nazwa zakładu – wyjaśnia Paweł Kołodziejski.
Na terenie przyległym do zakładu był staw fabryczny, największy w całym ciągu rzeki Kamiennej. Miał 120 ha powierzchni. Dzisiejsza ulica Lempego jest położona w miejscu, gdzie znajdował się wał czołowy, piętrzący wody. Zbiornik pełnił funkcje retencyjne, ale przede wszystkim gromadził energię do zakładu. Niestety zalew przegrał z żywiołem w 1903 roku, kiedy ogromna powódź zniszczyła zakłady w Michałowie, Brodach i Nietulisku.
Dziś z zakładu zostały tylko ruiny klatki, w której umieszczone było koło wodne oraz kanał roboczy doprowadzający wodę do zakładu. W całości zachował się jeden z budynków dawnego magazynu i łaźni, dziś używany jako obiekt mieszkalny.