Ponad 150 kontroli palenisk, w tym około 60 z użyciem drona przeprowadzili w styczniu kieleccy strażnicy miejscy. Funkcjonariusze przede wszystkim reagują na sygnały od mieszkańców, ale sprawdzają posesje również według przygotowanego wcześniej własnego harmonogramu.
Dron Straży Miejskiej jest wyposażony w stację pomiarową, dzięki której możliwe jest pobieranie próbek dymu bezpośrednio z kominów. Wyniki są odczytywane natychmiast na tablecie, który współpracuje z czujnikami.
17 kontroli zakończyło się mandatami. Wśród ukaranych zdarzają się recydywiści – informuje Bogusław Kmieć, rzecznik prasowy kieleckiej Straży Miejskiej.
– Dziś skontrolowano ponownie posesję, która była sprawdzana wczoraj i interwencja zakończyła się mandatem. Właściciel, który spalał odpady plastikowe i foliowe nie wyciągnął żadnych wniosków i powtórnie został ukarany mandatem – zwraca uwagę funkcjonariusz.
Bogusław Kmieć mówi, że kontrole nie wykazują zbyt wielu przypadków spalania materiałów niedozwolonych, ale kielczanie palą w piecach różnymi tworzywami.
– Był spalany zużyty olej silnikowy, który jest rakotwórczy. Ponadto spalane są m.in. plastiki, folie i różnego rodzaju tworzywa. Najczęściej jednak są to odpady z przemysłu meblarskiego i zwykle śmieci – wymienia.
Mandat za spalanie niedozwolonych substancji może wynieść 500 zł. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Wówczas konsekwencje są poważniejsze. Wysokość kary to nawet 5 tys. zł.
Dron dla Straży Miejskiej został zakupiony w ramach budżetu obywatelskiego. Jego koszt wraz z oprogramowaniem to 130 tys. złotych.