Trzy części po trzy utwory. Każdy odkryty na nowo. Tylko tyle i aż tyle wystarczyło, by płyta kieleckiego gitarzysty i aranżera Wojciecha Lipińskiego zdobyła piąte miejsce w plebiscycie JAZZ 2020 na najlepszą polską płytę jazzową.
Abstrakcyjny i trudny w odbiorze – tak często mówi się o jazzie. Ale nie w przypadku płyty 3po3.
– Nagrywając płytę zależało nam, żeby była ona przystępna żeby z przyjemnością do niej wracać, żeby dało się jej posłuchać i w zaciszu domowym i w samochodzie – mówi Wojciech Lipiński.
Posłuchać i zaśpiewać. Bo kto nie zna takich utworów jak „Czerwone Jabłuszko” czy poszła „Karolina do Gogolina”.
– O tej muzyce opowiadali mi dziadkowie, o tej muzyce oglądałem dokumenty. Polska muzyka folkowa jest sama w sobie na tyle piękna, że jeśli ktoś ma malutką nutkę wrażliwości to zrozumie – uważa Karol Domański, perkusista.
Trzy ludowe pieśni w jazzowych aranżacjach tworzą pierwszą część płyty. Druga to autorskie kompozycje Wojtka Lipińskiego. Trzecia – pieśni Stanisława Moniuszki.
– Spontanicznie jakoś tak nam wyszło z „Prząśniczką”, dużo czasu spędziłem w Łodzi, a „Prząśniczka” jest hymnem Łodzi – mówi Wojciech Lipiński.
Dlatego właśnie w Łodzi powstał teledysk do tego utworu.
Na uwagę zasługuje także Aria Skołuby. W oryginale z głosem męskim.
– Zaczęliśmy się zastanawiać nad głosem żeńskim i powstała naprawdę przyjemna bossanova, to jest zawsze duże zaskoczenie dla słuchaczy – zapowiada Ola Lipińska, wokalistka.
Ważna jest także siła dialogu. Ten od lat życiowo i muzycznie tworzą Wojciech i Ola Lipińscy.
– Kiedy staram się coś zaaranżować to zawsze mam w głowie głos Oli i kiedy jest na miejscu możemy wypróbować jak to wszystko będzie, czy trzeba zmienić tonacje czy tempo – opowiada Wojciech Lipiński.