Braki w dokumentacji i niejasne źródła finansowania budowy spalarni odpadów zarzucają gminie Starachowice i Zakładowi Energetyki Cieplnej członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic. We wtorek zorganizowali konferencję prasową w tej sprawie.
Stowarzyszenie działa od dwóch lat. Jego członkowie polemizują z decyzjami prezydenta Marka Materka w sprawach inwestycyjnych. Jedną z najczęściej poruszanych kwestii jest budowa instalacji odzysku energii, określanej jako spalarnia odpadów.
Edward Płusa, lokalny przedsiębiorca, wyraził wątpliwość dotyczącą lokalizacji przyszłej spalarni. Niejasne według niego są także plany finansowe.
– Tam nie ma podstaw do wydania nawet złotówki, a lecą miliony. To musi być zrobione jasno i przejrzyście najpierw na papierze – mówił Edward Płusa.
Z kolei Sławomir Celebański, który niedawno dołączył do stowarzyszenia, zwracał uwagę na fakt, że plany finansowania spalarni zostały przygotowane w 2016 roku, więc są nieaktualne.
– Zastanawiamy się, dlaczego miasto nie decyduje się na inne formy ogrzewania, takie jak gaz, czy pompy ciepła. Nie można też porównywać małej instalacji, jaka jest planowana w Starachowicach do tej z Krakowa. Tamta jest o wiele większa, a i tak nie spala RDF-u, czyli frakcji niepodlegającej recyklingowi. Jeżeli do spalarni mają trafiać odpady z wysypiska w Janiku, to jaka będzie ich jakość, jeżeli tam nie ma systemu segregacji odpadów? – pytał Sławomir Celebański.
Prezes stowarzyszenia Zbigniew Kroczek przypomniał, że w ostatnich miesiącach prowadzona była akcja informacyjna dla mieszkańców dotycząca skutków wybudowania instalacji odzysku energii. Rozdano ponad 5 tysięcy broszur. Informacje były też podane w mediach społecznościowych.
Do zarzutów przedstawianych przez członków Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic nie odniósł się prezydent miasta Marek Materek. Rzecznik urzędu miejskiego w Starachowicach Iwona Tamiołło poinformowała Radio Kielce, że prezydent nie będzie komentował dzisiejszych wypowiedzi przedstawicieli stowarzyszenia.