Kieleccy strażnicy miejscy od ubiegłego tygodnia przeprowadzili około 20 kontroli stanu powietrza przy pomocy drona. W kilku przypadkach wskazania stacji pomiarowych zamontowanych na urządzeniu pokazały przekroczenie dopuszczalnych norm pyłów zawieszonych PM 2,5 oraz PM 10.
Bogusław Kmieć ze Straży Miejskiej informuje, że dron lata zawsze, gdy są do tego odpowiednie warunki. W ostatnim czasie intensywnie padał śnieg, więc nie było to możliwe.
– Gdy warunki były sprzyjające strażnicy przeprowadzili szczegółową kontrolę na terenie jednej z kotłowni w Kielcach. W paleniskach stwierdzono jedynie węgiel i okazało się, że jest on wyjątkowo marnej jakości. Stąd to zanieczyszczenie – mówi.
Z kolei na Białogonie operatorzy drona wykryli spalanie odpadów w jednym z budynków. Potwierdziła to także kontrola paleniska. Sprawca został ukarany mandatem.
Bogusław Kmieć przyznaje, że dron bardzo przydaje się w codziennej służbie. Do tej pory, gdy strażnicy zauważyli wydobywający się z komina dym bądź reagowali na zgłoszenie, musieli wejść na teren posesji. Czasami się to udawało, jednak były sytuacje gdy właściciel wyszedł z domu i nikogo w nim nie było.
– Teraz nie muszą wchodzić na ten teren przez uzyskaniem dokładnych analiz – dodaje. Mandat za spalanie niedozwolonych odpadów może wynieść 500 zł. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Wówczas konsekwencje są poważniejsze. Wysokość kary to nawet 5 tys zł.
Dron dla Straży Miejskiej został zakupiony w ramach budżetu obywatelskiego. Jego koszt wraz z oprogramowaniem to 130 tys. zł.