Nie byłoby wielkich pieców gdyby nie rzeka Kamienna. W kolejnym odcinku cyklu „Żelazne Doliny” można poznać pierwsze z trzech historycznych miejsc, w których ulokowane były centra przemysłowe Starachowic.
– Nie wskażemy dziś dokładnie miejsca, w którym mieścił się pierwszy wielki piec, przypuszczalnie znajdował się przy obecnym przepuście na Kamiennej w zachodniej części miasta, gdzie dziś jest most na rzece – mówi dyrektor Muzeum Przyrody i Techniki Paweł Kołodziejski.
Pod koniec XVIII wieku Starachowice były rolniczą wioską należącą do opactwa cystersów. Zakonnicy przeczuwając, że grozi im kasata, postanowili ożywić działalność gospodarczą i przez to zwiększyć dochody. To zasługa opata Aleksandra Rupkiewicza, który sprowadził fachowca Henryka Schobera. Ten w 1789 roku wybudował pierwszy wielki piec.
– Potrzebował tak dużo energii, że małe rzeczki zasilające dotychczas kuźnice cysterskie, już nie wystarczały. Wobec tego zapadła decyzja o spiętrzeniu wody na Kamiennej i powstał zalew Pasternik. Jego nazwa wskazuje na poprzednie przeznaczanie terenu, tu rolnicy ze Starachowic wypasali bydło. Zapora miała 290 metrów długości wraz z upustem – opowiada Paweł Kołodziejski.
Wkrótce wokół wielkiego pieca zaczęła powstawać osada przemysłowa, dając początek Starachowicom Dolnym.
Pierwszy piec cysterski został poważnie zniszczony w 1809 roku przez wojska austriackie wycofujące się spod Raszyna. Zakład został jednak odbudowany i pracował do 1838 roku, kiedy to już nie były ziemie cystersów. W 1818 roku rząd przejął te tereny i rozpoczęła się budowa kombinatu państwowego w myśl idei Stanisława Staszica.
Pamiątką po pierwszym piecu cysterskim jest zegar słoneczny, który do dziś znajduje się na terenie Muzeum Przyrody i Techniki.