Wyrzutnia rakiet, niemal taka sama, jak używana przez powstańców styczniowych uczci 158. rocznicę wybuchu zrywu. Na pomysł odtworzenia tej broni wpadli pracownicy Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu.
Dr Maciej Chłopek, dyrektor instytucji wyjaśnia, że to sposób na przypomnienie o zaangażowaniu staropolskich zakładów produkcyjnych w konspiracyjną produkcję broni dla powstańców. Warto też poszerzyć wiedzę o mało znanych elementach broni.
– Mało kto wie, że w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym używano broni rakietowej, w postaci tzw. rac kongrewskich. W taką broń wyposażone były oddziały liniowe w Powstaniu Listopadowym, ale również oddziały powstańcze w Powstaniu Styczniowym. Prawdopodobnie części metalowe wykonywane były w zagłębiu staropolskim – mówi dyrektor.
Szkic rakiet z ogonami z sosnowych listew
Jak dodaje, pracownicy rekonstruują wyrzutnię rac kongrewskich i pociski według planów generała Józefa Bema z lat 20. XIX wieku.
– Cała długość racy z prowadnicą, w zależności od kalibru wynosiła od 2 do 4 metrów. Pocisk ustawiano na niskich koziołkach, a race wypuszczano tuż nad ziemią – opisuje.
Wykorzystywano też pionowe wyrzutnie, które strzelały pocisk lekko w górę. Zasięg takiej rakiety to dwa kilometry. Dr Maciej Chłopek zaznacza, że skuteczności broni nie była duża, ale potrafiła wprowadzić zamęt w szeregach przeciwnika. Jak przypomina, podczas bitwy pod Olszynką Grochowską race kongrewskie zatrzymały atak nieprzyjaciół.
Szkic rakiet i ich głowic
Raca kongrewska, której nazwa pochodzi od nazwiska brytyjskiego konstruktora, Williama Congreve’a, składała się z blaszanej rury wypełnionej czarnym prochem, jako materiałem pędnym. Do jej korpusu przymocowany był długi pręt służący do utrzymania kierunku i równowagi.
Broń zostanie zaprezentowana podczas wydarzenia w muzeum lub online, w zależności od sytuacji epidemicznej.
Szkic wyrzutni statycznej