Dziś jego widok nie jest już czymś niezwykłym. Choć jego populacja wzrasta, to wciąż wymaga troski. Mowa o bieliku zwanym orłem, choć nim nie jest.
Obecnie pojawia się na wielu obszarach, na których wcześniej nie występował, także na Ponidziu.
Jak informuje Marcin Słoma z Zespołu Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych, to duży ptak drapieżny z rodziny jastrzębiowatych. W locie ma dość charakterystyczną sylwetkę.
– Długie, szerokie wręcz deskowate skrzydła, klinowate na końcu i rozszerzony ogon. Żywi się w dużej mierze rybami, ale też i innymi zwierzętami m.in. ptakami wodnymi, mniejszymi ssakami, takimi jak np. koźlęta saren. Zimą jego pożywienie przeważnie stanowi padlina – wyjaśnia.
Marcin Słoma dodaje, że bieliki upodobały sobie Ponidzie ze względu na spokój i rzekę Nidę, która jest bogata w ryby i inne organizmy. To kolejny gatunek, którego populacje chce powiększyć Zespół Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych.
– Jedna para ma swoje gniazdo w okolicy Umianowic, druga zaś w Młodzawach na terenie Nadleśnictwa Pińczów. W ramach projektu wykupowane są grunty w okolicy miejsc gniazdowania i jego przebywania. Poprzez ochronę stref gniazdowania w okresie lęgowym mają spokój, mogą się spokojnie rozmnażać, a pisklęta mogą się rozwijać do wieku lotnego – zaznacza.
W Polsce już w latach 80. zaczęto się interesować ochroną bielika. Wówczas żyło u nas 200 par tych ptaków. Obecnie szacuje się, że jest ich blisko 2 tysiące.