Ponad 360 egzemplarzy liczy kolekcja dziadków do orzechów, której część można zobaczyć na wystawie okiennej w Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. Jest to jeden ze zbiorów najczęściej wypożyczanych do innych instytucji. O tym, że mamy się czym chwalić, mówi Jacek Gonciarz z Muzeum Zabawek i Zabawy.
– Porównywalne kolekcje wiem, że są w Polsce, w niektórych prywatnych zbiorach, ale nasza kolekcja z pewnością jest jedną z najliczniejszych, bowiem jeśli chodzi o ogólną liczbę, to mamy eksponatów aż 367. W tym oczywiście i te dziadki postaciowe i w formie najpopularniejszej, do zgniatania orzechów – wymienia.
Najciekawsze są te postaciowe. Mogą przybierać sylwetki królów, żołnierzy, halabardników, a nawet w kolekcji jest taki w formie bałwanka.
Pierwszy drewniany dziadek do orzechów powstał w XV wieku w Niemczech, w Rudawach, w Saksonii.
– Miejscowość tę zamieszkiwała biedna ludność górnicza, więc żeby dorobić, wieczorami robili dziadki do orzechów i zabawki. W końcu XVII wieku dziadki trafiły na świąteczny jarmark w Lipsku. Tam zyskały ogromną popularność, a pierwszą masową produkcję, co też warto wspomnieć, uruchomił w 1872 roku William Fuchner – mówi Jacek Gonciarz.
Wówczas dziadki zyskały popularność w sąsiadujących krajach. Także w Polsce. Na Śląsku powstała nawet tradycja robienia tych przedmiotów. Na wystawie można zobaczyć dziadka w postaci górnika.
Ze względu na funkcje zgniatania dziadki dzielimy na: dźwigniowe, mające postać ludzką lub zwierzęcą, udarowe, w formie kleszczyków i śrubowe, w których orzech umieszczony w zagłębieniu, dociska się śrubą.
Jeśli zaś chodzi o nazwę, to tu także funkcjonowały różne: orzechołomy, zęby, zgniatacze, tłuczki czy rozłupywacze.
Jak by ich nie nazywać, dziadki dźwigowe, czyli postaciowe są najbardziej kojarzone ze świętami Bożego Narodzenia. W Polsce ich popularność pojawiła się wraz z choinką, która jak podkreśla Jacek Gonciarz, również pochodzi z Niemiec.
– Zawieszano na tym drzewku orzechy, jabłka. Orzechy znajdowały się także pod choinką. Dziadek musiał być, żeby te orzechy zgniatać i móc zjeść – wyjaśnia.
Postać dziadka do orzechów okazała się bardzo inspirująca. Był bohaterem fantastycznego opowiadania E.T.A. Hoffmana, które powstało w Berlinie w 1816 roku.
Francuskie tłumaczenie tej historii w wersji Alexandre’a Dumas’a zainspirowało Piotra Czajkowskiego do stworzenia baletu o tym samym tytule. Mamy też swoją własną, kielecką wersję „Dziadka do orzechów”, w wykonaniu Kieleckiego Teatru Tańca.
W okiennej wystawie w Muzeum Zabawek i Zabawy jest prezentowanych 41 dziadków. Oprócz nich można zobaczyć też szopki. Do 17 stycznia w tej instytucji trwa akcja „Zajrzyj w święta”. Na gości czekają również choinka, sanie i konkursy z nagrodami. Wstęp wolny, codziennie, także w święta, w godzinach od 8 do 20. Obowiązuje reżim sanitarny.