Meble, odzież, pampersy i ścierki – to niektóre rzeczy, jakimi palą w piecach mieszkańcy Kielc. Strażnicy miejscy od października przeprowadzili ponad 130 kontroli i nałożyli kilkanaście mandatów za zanieczyszczanie powietrza.
Starszy inspektor Bogusław Kmieć z kieleckiej straży miejskiej informuje, że domy sprawdzane są na wniosek mieszkańców lub podczas patroli. Niektóre zgłoszenia się potwierdzają. Dla przykładu, w ostatnim czasie jedna z mieszkanek miasta paliła w piecu swoimi niepotrzebnymi ubraniami.
– Już coraz rzadziej ludzie wrzucają do kotłów plastiki, ale niestety to też się czasami zdarza. Nagminnie są za to palone odpady, które powstają w trakcie sprzątania. Są wśród nich gąbki i ścierki – mówi.
Podczas spalania odpadów powstają związki chloru, fluoru i metale ciężkie. Do atmosfery dostają się różne pyły, które powodują astmę i alergie.
Z analiz kieleckiej straży miejskiej wynika, że na przestrzeni lat do pieców trafia coraz mniej niebezpiecznych odpadów.
– W poprzednich latach palono więcej rzeczy, które wydzielały bardzo gęsty, trujący dym. Należały do nich m.in. opony i stare buty – dodaje.
Bogusław Kmieć zaznacza, że ma na to wpływ zwiększanie świadomości społecznej poprzez akcje profilaktyczne i pojawiające się w mediach informacje o smogu. Mieszkańcy Kielc wymieniają też piece. Coraz rzadziej można spotkać piece starego typu, tzw. kopciuchy.
– Pomaga w tym także program „Czyste powietrze” – zauważa Bogusław Kmieć.
Jeżeli okaże się, że w piecu są palone śmieci, funkcjonariusze mogą wystawić mandat karny do 500 zł, a w przypadku skierowania sprawy do sądu, wykroczenie zagrożone jest grzywną do 5 tys. zł.