W Starachowicach ryby na świąteczny stół, poza sklepami, można kupić na targowisku miejskim i w kilku miejscach, w których zwyczajowo przed Bożym Narodzeniem ustawiają się sprzedawcy karpi.
Na targu kilogram żywego karpia kosztuje 14 złotych. Złotówkę lub dwie taniej jest w supermarkecie, choć hodowcy przekonują, że smaczne będą tylko ryby z mniejszych hodowli.
Karpie można kupić żywe lub poprosić o ich zabicie. To odbywa się za specjalną zasłonką lub ścianką, a klient dostaje rybę gotową do sprawienia. Drożej jest w przypadku już oprawionej tuszki, kilogram karpia bez głowy i ogona oraz wnętrzności to koszt 26 złotych.
Przed stoiskami ustawiają się długie kolejki, cały czas w każdej z nich stoi po kilkanaście osób. Jak mówią, karp jedzony jest raz do roku i nie ma świąt bez tej potrawy. W większości sposób przyrządzania jest tradycyjny, czyli ryba najpierw musi poleżeć w marynacie, obowiązkowo z cebulą, która ma niwelować nieprzyjemny zapach. Później dzwonka są smażone lub pieczone.
Duże rozbieżności cenowe są w przypadku śledzi, równie nieodzownych podczas Wigilii. W ostatnich dniach w dużych sklepach można było kupić kilogram filetów już za 10 złotych. Na stoiskach rybnych są droższe, ceny sięgają kilkunastu złotych. W tym przypadku decyduje jakość śledzi, im filety są grubsze, bardziej mięsiste, tym cena jest większa.
W okolicy Starachowic jest także możliwość kupna ryb z małych przydomowych stawów, taką sprzedaż prowadzi np. gospodarstwo agroturystyczne Pytlówka z Tarczku. Tu jednak o zamówieniu trzeba było pomyśleć wcześniej, bo ilość ryb jest ograniczona. Także odbiór prowadzony jest we własnym zakresie, bo właściciele nie mają stoiska na targu czy w sklepie.