Jak co roku przed Bożym Narodzeniem wraca problem kradzieży stroiszu i choinek ze świętokrzyskich lasów. W przypadku drzewek na razie są to pojedyncze zdarzenia, ale jeśli chodzi o stroisz proceder jest znacznie poważniejszy.
– Choinki zwykle wycinane są przy drogach, ze względu na fakt że łatwiej jest je przenieść do samochodu – informuje Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce.
– Takie kradzieże odnotowujemy co roku. Myślę, że w najbliższych dniach to zjawisko może się nasilić, dlatego zwiększamy liczbę patroli – mówi.
Jak dodaje leśnik, skala nie jest taka jak przed laty, kiedy dla niektórych Polaków kradzież drzewka z lasu była niemal tradycją. To działanie miało przynieść szczęście.
– Żyjemy już w XXI wieku i myślę, że te przesądy odeszły w niepamięć. Mam nadzieję, że to zaniknie – dodaje.
Paweł Kosin zauważa, że poważnym problemem nadal jest kradzież gałązek jodłowych.
– W województwie świętokrzyskim jodła jest charakterystycznym elementem lasów. Nie przez przypadek mówi się na nasz region „królestwo jodły”. Niestety tym samym nasze drzewostany są narażone na kradzież. Bardzo dużo nielegalnych gałązek trafia do sprzedaży w całej Polsce – mówi.
Straż Leśna stara się zapobiegać takim kradzieżom. Dwa tygodnie temu funkcjonariusze z Daleszyc złapali osoby, które obłamały młode drzewka. Znaleziono przy nich 5 metrów sześciennych stroiszu. Taka ilość mieści się w dużym busie. Sprawcy wkrótce staną przed sądem.
Paweł Kosin zwraca uwagę, aby klienci byli świadomi i kupowali choinę jedynie w sprawdzonych miejscach. Każdy może poprosić sprzedawcę o okazanie asygnaty, która jest potwierdzeniem, że drzewka albo gałązki zostały pozyskane w sposób legalny.
Przestępcy, którzy zajmują się tym nielegalnym procederem, muszą się liczyć z karami. Mandat za kradzież wynosi do 500 zł. Sprawy często są także kierowane do sądu.