Zaczęło się od pokaźniej kolekcji lalek, teraz jej właścicielka – Weronika Buczek ze Stąporkowa również sama je naprawia, szyje im sukienki i peruki.
Do pani Weroniki często trafiają lalki bez włosów, ubranek, z uszkodzonym tułowiem albo twarzą. Na podstawie zachowanych zdjęć lal od konkretnych producentów wnikliwie odtwarza zabawki. Jak mówi najbardziej wymagające jest rekonstruowanie lalek z celuloidu.
– Celuloid jest niewdzięcznym materiałem, który wchodzi w reakcję chemiczną właściwie ze wszystkimi klejami i farbami, więc trzeba być bardzo ostrożnym i używać tylko klejów na bazie wody. Dziury i ubytki łata się rozpuszczonym celuloidem – opisuje.
Rzemieślniczka i kolekcjonerka nauczyła się też szyć ubrania i buty. Wykorzystuje oryginalne wykroje z lat powstawania eksponatów. Pozyskuje też materiały, które dostępne były w czasach produkcji lalki.
– Nie używam syntetyków, nie używam współczesnej pasmanterii. Szukam raczej w second handach starych koronek, jedwabiu, koralików i perełek. Materiałów, które mogły być wykorzystane 100 lat temu – wyjaśnia.
Weronika Buczek podkreśla, że rekonstruowanie zabawek, to możliwość poznania historii, dzieciństwa babci, czy mamy.
– Żyjemy w czasach, w których niczego się nie naprawia. Wszystko się wyrzuca, kupuje nowe. Na przykładzie lalek można się wiele nauczyć o historii mody czy kultury – mówi.
Weronika Buczek ma ponad 300 zabytkowych i kolekcjonerskich lalek.