Przyszłość ciekawi każdego z nas. Dziś panny mają okazję, by dowiedzieć się, co je czeka. Przed nami andrzejki – wieczór wróżb, obchodzony 29 listopada, w wigilię imienin świętego Andrzeja.
Aleksandra Imosa, przewodnik z Muzeum Wsi Kieleckiej wyjaśnia, że andrzejki od stuleci były obchodzone zarówno w dworach ziemiańskich, jak i na wsiach. Sprzyjała temu jesienna aura.
– Wieczory stają się coraz dłuższe, na zewnątrz jest coraz bardziej mrocznie, a to skłania do zastanawiania się, co jest po drugiej stronie, chcemy znać przyszłość, chcemy wiedzieć, co nas czeka – mówi.
Większość spośród wróżb jest matrymonialnych i tego dnia wróżyły sobie tylko panny na wydaniu. Cnotliwi panowie mogli sobie wróżyć kilka dni wcześniej, w katarzynki.
Jak zauważa Aleksandra Imosa, najbardziej znaną andrzejkową wróżbą jest lanie wosku.
– Rytuał łączy w sobie ogień i wodę. Ogień topi wosk, wosk ciekły wylany do zimnej wody daje dziwne kształty. Jeśli zobaczymy, jaki cień daje ten kształt na ścianie, odkryjemy przyszłość. Tu wiele podpowiada nam nasza wyobraźnia. Konieczne było lanie wosku przez klucz, bo właśnie ten klucz otwierał nam wrota do wiedzy o przyszłości – dodaje.
Inną wróżbą jest obieranie jabłka. Trzeba w tę czynność włożyć trochę staranności, by skórka owocu nie została przerwana. Potem tę łupinę wyrzucamy za siebie i patrzymy w jaki kształt się ułoży. W zależności jaką literę będzie przypominała ta forma, taka będzie pierwsza litera imienia przyszłego ukochanego.
– Ale imię ukochanego można też wylosować – zauważa Aleksandra Imosa.
– Zanim pójdziemy spać, w wigilię świętego Andrzeja, pod poduszką, umieśćmy karteczki z imionami męskimi. Rankiem wylosujmy jedną z nich. I to właśnie będzie ten – podkreśla.
Przewodnik wyjaśnia, że wróżby andrzejkowe były pretekstem do wspólnych spotkań towarzyskich, śmiechu, zabawy. Takich emocji dostarczało na przykład wróżenie z butów.
– Panny ściągają buciki z lewej stopy i układają je kolejno po sobie w ten sposób, że bucik z końca wędruje na początek. Właścicielka bucika, który jako pierwszy przekroczy próg domostwa, jako pierwsza z tego grona wyjdzie za mąż – tłumaczy.
Inna wróżba z butami to ta, w której należy bucik rzucić za siebie.
– Jeśli but ułoży się do progu czubkiem, to panna wyjdzie za mąż, jeśli piętą- będzie musiała poczekać, a jeśli równolegle do progu, to oznacza stan zawieszenia. Właśnie w taki równoległy sposób pewnego razu ułożył się but Heleny Modrzejewskiej – dodaje Aleksandra Imosa.
I tu się nasuwa pytanie, czy wróżyć wróżbom? Aleksandra Imosa mówi, że to już zależy od nas samych.
– Możemy w nie wierzyć lub nie, ale najpiękniejsza rzecz, jaką niesie przyszłość, to jest ta niewiadoma, niespodzianka i chyba to w niej jest najbardziej pociągające. Może w andrzejki coś się dowiemy, ale czy będziemy to traktować poważnie, to już zależy od nas – uśmiecha się.