W 9. kolejce rozgrywek o mistrzostwo grupy D I ligi piłkarzy ręcznych SPR Wisła Sandomierz pokonał we własnej hali Unimetal Recykling MTS Chrzanów.
Do zwycięstwa potrzebne były rzuty karne, w których lepsi byli podopieczni trenera Adama Wegrzynowskiego, wygrywając wojnę nerwów 5:4. W regulaminowym czasie, gdy był remis 18:18, a do przerwy Wiślacy prowadzili 9:5.
Po remisowym początku (2:2 w 8. minucie; 4:4 w 11. minucie) na parkiecie zaczęli dominować gospodarze. Po kwadransie i przepięknej urody trafieniu Michała Białkowskiego Wiślacy prowadzili 7:5. Gdy w 19. minucie karnego wykorzystał Jakub Rusin było już 9:5, wydawało się, że przewaga miejscowych będzie rosnąć. W bramce świetnie spisywał się doświadczony Daniel Skowron, który zaliczał kolejny udany występ między słupkami. Tak się nie stało, pomimo jego świetnej dyspozycji, gdyż koledzy z pola marnowali kolejne sytuacje. Do przerwy utrzymał się wynik z 19. minuty. W drugiej odsłonie MTS zagrał agresywniej w obronie, a to dało efekt w końcowych fragmentach. Rywal doprowadził do remisu, a Wisła nie wykorzystała ostatnich 20 sekund na rozgranie skutecznej akcji. Remis po 18 sprawił, że znów o wygranej decydowały rzuty karne. Całe szczęście, że tym razem tę wojnę nerwów na swoja korzyść rozstrzygnęli gospodarze.
Jednego z karnych rywali obronił młody Krzysiek Pęgielski, a w ostatniej serii wśród Wiślaków karnego wykorzystał Hubert Skuciński. Nie krył on radości po tym rzucie, gdyż zdawał sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności jaka na nim ciążyła. Choć dobitnie stwierdził, że mecz powinien zakończyć się wygraną za 3 punkty. Straconego punktu żałował również szkoleniowiec Wisły. Adam Węgrzynowski odetchnął jednak z ulgą gdyż i te dwa punkty są ważne, a zespół już powoli uczy się gry na pierwszoligowych parkietach.