Sytuacja kadry w ostrowieckim szpitalu nie poprawia się – informuje dr Adam Karolik, dyrektor ds. lecznictwa. Zaznacza jednak, że w placówce za mało jest pielęgniarek.
Dyrektor, który w poniedziałek sam wrócił do 10-dniowej izolacji z powodu koronawirusa dodaje, że nadal jest duża absencja chorobowa pielęgniarek, która uniemożliwia normalną pracę szpitala. Adam Karolik przypomina, że już przed pandemią brakowało średniego personelu medycznego.
– 84 pielęgniarki są wyłączone z pracy. Większość z nich poprzez izolację lub zakażenie. To 25 proc. zatrudnionych pielęgniarek. Ze stałego personelu szpitalnego ponad 120 osób jest wyłączonych z pracy – mówi Adam Karolik.
Pielęgniarki, które pozostają w szpitalu pracują ponad normy, aby utrzymać funkcjonowanie najważniejszych oddziałów. Dopóki sytuacja się nie poprawi, nadal będą wyłączone z pracy oddziały urologii, laryngologii i rehabilitacji. Pozostałe pracują „na pełnych obrotach”. Jak zaznacza Adam Karolik, ostrowiecki szpital przyjmuje coraz więcej pacjentów z ościennych powiatów. Przyznaje, że okresowo zdarzają się problemy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, bywają dni, że ustawiają się długie kolejki.
– Nasz SOR załatwia praktycznie pięć sąsiednich powiatów, w tym dwa z Mazowsza, bo Iłża i Lipsko są przekształcone na covidowe, stamtąd pacjenci trafiają sami lub są przywożeni przez załogi pogotowia ratunkowego. Zdarzało się, że tworzyły się kolejki do SOR-u – mówi Adam Karolik i zapewnia, że szpital próbuje sobie z tym radzić, jak może.
Dodaje, że karetki potrafią się zjechać w jednym momencie stąd oczekiwanie na przyjęcie się wydłuża.
Ostrowiecki szpital pełni rolę placówki hybrydowej. Przyjmuje zarówno pacjentów covidowych, jak i innych. W lecznicy przebywa 67 pacjentów z potwierdzonym zakażeniem, kolejnych 17 osób oczekuje na wynik. Z respiratorów korzystają najcięższe przypadki, jest to 12 osób.
Adam Karolik podkreśla, że w szpitalu nie brakuje ani sprzętu, ani leków. Jedyną bolączką jest sytuacja kadrowa.