Związkowcy starachowickiego MAN-a wystosowali do zarządu firmy pismo z postulatami. Rozmowy na temat kształtu zatrudnienia w firmie trwają od kilku tygodni. Zarząd tłumaczy, że spadły zamówienia, dlatego trzeba przeprowadzić zmiany w organizacji pracy.
Sposobem na przetrwanie trudnego okresu ma być wprowadzenie czasu elastycznego. To oznacza, że w grudniu i styczniu pracownicy mają wolne dni, za które dostają pensję, ale muszą je odpracować latem, kiedy zamówień jest więcej.
Punktem spornym była proporcja naliczania dni do odrobienia. Związki zawodowe chciały, aby za dwa dni przestoju przychodzić do pracy jeden dzień. Ostatecznie godziny mogłyby być liczone w stosunku 1:1,5. Jak informuje przewodniczący zakładowej „Solidarności” Jan Seweryn, inny punkt budzi wiele obaw. To warunek podniesienia produktywności o 6 procent. Zdaniem związkowców, to oznacza zwolnienie 6 procent załogi.
– Z rozmów przeprowadzonych z pracownikami wynika, że część z nich jest zdecydowanie przeciwna podpisywaniu porozumienia na warunkach proponowanych przez zarząd firmy. Jest jednak duża grupa pracowników, która byłaby skłonna poprzeć podpisanie porozumienia, ale pod warunkiem, że będzie zagwarantowane zatrudnienie dla wszystkich pracujących obecnie w firmie – informuje Jan Seweryn.
Stanowisko związkowców zostało przekazane zarządowi zakładu.
„Solidarność” będzie skłonna podpisać porozumienie w sprawie przestoju w grudniu 2020 i pierwszym kwartale 2021 roku pod kilkoma warunkami. To gwarancja zatrudnienia dla wszystkich pracowników, łącznie z zatrudnionymi przez agencję pracy tymczasowej oraz 64 godziny do odpracowania za czas przestoju. Jednocześnie w jednym miesiącu nie może być więcej niż 16 godzin do odrobienia. Strona społeczna domaga się także wypłaty 70-procentowego dobrowolnego dodatku i całości premii koncernowej. Dodatkowo warunkiem wyjściowym do negocjacji płacowych w roku 2021 ma być gwarancja podwyżki o stopień inflacji w roku 2020.