20 fotografików ruszyło śladami mistrza Pawła Pierścińskiego. Tak narodziła się wystawa pod hasłem „Konteksty – Kielce Włoszczowa 2020”.
Nie są to jednak kolejne pejzaże świętokrzyskich pól. Paweł Pierściński to jeden z twórców i przedstawicieli Kieleckiej Szkoły Krajobrazu – niezwykle oryginalnego i wyrazistego nurtu w fotografii artystycznej. Choć słynie z poetyckich zdjęć, Paweł Pierściński dokumentował także codzienne życie. W połowie lipca 1981 roku pokonał trasę z Kielc do Włoszczowy, zatrzymując w kadrze rzeczy zwykłe: znaki drogowe, zakręty, szyldy, kapliczki, bramy, sklepy. W tym roku, z inicjatywy Fundacji im. Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, która działa przy Biurze Wystaw Artystycznych, tym samym szlakiem ruszyło 20 fotografików.
Wśród uczestników znalazła się też Stanisława Zacharko-Łagowska, na co dzień dyrektor kieleckiego BWA. Przyznała, że poszukiwania dawnych kadrów czasami przypominały wręcz detektywistyczną pracę.
– Paweł bardzo precyzyjnie oznaczył kilometry, na których robił swoje zdjęcia. Odszukiwaliśmy je. One trochę się różnią, bo jednak minęło 40 lat, i zrobiliśmy wystawę taką, jaką cztery dekady temu zrobił Paweł Pierściński – wyjaśnia.
Jak podkreśla Stanisława Zacharko-Łagowska, treść pojedynczych zdjęć, sama w sobie nie zachwyca, ale w odpowiednim kontekście nabiera dodatkowego znaczenia. Pokazuje, jak zmieniła się Polska.
– W jaki sposób zmienił się kawałek polskiej przestrzeni, która jest zupełnie przeciętna, bo nie ma tam ani walorów przyrodniczych, ani krajobrazowych, ani wielkiego przemysłu, czy zabytków. Po prostu: przeciętny kawałek Polski. Ale z porównania tych fotografii widać, jak bardzo się zmienił pejzaż, infrastruktura – jeździmy po nowych drogach, są nowe szyldy, nowe drogowskazy, nowe przystanki. Wszystko jest rzeczywiście nowe, chociaż niektóre rzeczy zostały, jak na przykład kapliczki, które teraz są ładnie odrestaurowane. Warto porównać te przestrzenie – zaznacza.
Wystawa na razie czeka w Biurze Wystaw Artystycznych na moment, aż galerie zostaną otwarte. Ekspozycji będzie towarzyszył katalog. Stanisława Zacharko-Łagowska mówi, że marzeniem fotografików jest, by za kolejne cztery dekady, ktoś powtórzył to zadanie.
– Może ktoś, za 40 lat, powinien kolejny raz odbyć taką wycieczkę, tą trasą i odnieść się do tych dwóch wystaw, wtedy te zmiany będą jeszcze bardziej widoczne – dodaje.