Świętokrzyscy winiarze mogą być niezadowoleni z plonów, ale ci, którzy są nastawieni na enoturystykę, czyli udostępniają swoje winnice do zwiedzania, nie mają powodów do narzekania. W tym roku pandemia i ograniczenie podróży przywiodła wielu Polaków właśnie do nich.
Maciej Glinka, prowadzący winnicę Terra w Malicach Kościelnych w powiecie opatowskim, odnotował bardzo duże zainteresowanie zwiedzających, nawet trzy razy większe niż w ubiegłym roku.
– Ludzie przestali jeździć za granicę. Widzieliśmy u nas turystów, którzy nie mogli znaleźć miejsca na parkingu, ale wracali po kilku dniach. Polacy szukali miejsca, gdzie można usiąść, zjeść, a przy okazji poznać historię regionalnego wina – mówi Maciej Glinka.
Podkreśla, że duże zainteresowanie było ofertą pikników w winnicy. O ile w ubiegłym roku taką atrakcję zamawiano średnio raz w ciągu weekendu, to w tym roku był problem z terminami, pikniki trzeba było odwlekać o kilka dni. Podobnie z kolacjami w winnicy, które czasami trzeba było planować z tygodniowym wyprzedzeniem.
Elżbieta Woźniak z winnicy Avra w powiecie staszowskim, a także prezes Fundacji Świętokrzyskie Winnice mówi, że w całym regionie winnice nie mogły narzekać na brak zainteresowania. To także wynika z tego, że winiarze zrzeszeni w fundacji wzajemnie się wspierają i polecają swoim turystom inne winnice lub miejsca, gdzie kupić można np. regionalne sery i oleje.
– Odwiedzały nas osoby, które traktowały to jako wczasy, rezerwowały np. tygodniowy pobyt i mówiły, że pierwszy raz od wielu lat spędzają wakacje w Polsce, bo zawsze wyjeżdżali za granicę. Byli zachwyceni i cieszyli się, że sytuacja zmusiła ich, aby spędzić ten czas w Polsce – mówi Elżbieta Woźniak.
Jak podkreśla, w tym roku wartością dodaną było to, że winnice znajdują się na uboczu, nie ma w nich tłoku, a zobaczyć można piękne okolice.
Dodaje też, że w tym roku jej winnicą zainteresowały się dwa warszawskie biura podróży, które uznały, że ten rok jest dobrym momentem na opracowanie wycieczek po tego typu miejscach, jak oddalone od dużych miast winnice i wsie.
Turyści przyjeżdżali z całej Polski. Z większych miast, takich jak Warszawa, Kraków czy Lublin, ale także małych miejscowości z okolic winnic. Nie brakowało również gości zagranicznych z Włoch, Francji, Anglii lub Niemiec, którzy w większości przyjeżdżali kamperami. W świętokrzyskie przed tłokiem uciekali także mieszkańcy nadmorskich miejscowości.
Mimo zatrzęsienia turystów winiarze liczą też straty. Tegoroczny sezon był dla wielu fatalny, choć to zależało od położenia winnicy. Elżbieta Woźniak, która posiada swoją winnicę w okolicy Szydłowa mówi, że plony nie są najlepsze. Z kolei Maciej Glinka z okolicy Opatowa cieszy się, że w tym roku wyprodukuje o ok. 3 tysięcy butelek więcej niż w ubiegłym roku.