Koronawirus najbardziej zjadliwy, czyli zakaźny jest przez pierwsze 5-6 dni od momentu zakażenia. Po tym czasie, do walki z nim wkracza układ odpornościowy człowieka oraz mechanizm humoralny, czyli przeciwciała powodujące rozkład wirusa, informuje dr Paweł Pabjan.
– Człowiek jest najbardziej zakaźny w okolicy wystąpienia pierwszych objawów. Ta zakaźność spada w ciągu pierwszych pięciu dni od ich pojawienia się. Najbardziej zakaźny, pacjent jest dwa dni przed objawami, w momencie powstania objawów i w ciągu kilku dni po. Później zakaźność gwałtownie spada. Po 14 dniach, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, żadna osoba, która ma prawidłową odporność, nie jest po przeszczepie, nie bierze specjalnych leków, czy nie choruje na HIV, nie przenosi już zakażenia na innych – wyjaśnia dr Paweł Pabjan.
Specjalista informuje, że fragmenty genetyczne koronawirusa w organizmie człowieka mogą się utrzymywać nawet do 3 miesięcy i podczas tego okresu test na obecność patogenu zawsze da pozytywny wynik. Nie oznacza to jednak, że przez cały ten czas pacjent jest chory i zakaża inne osoby. Tak dzieje się tylko przez pierwsze 10 dni od momentu pojawienia się w organizmie, wyjaśnia dr Paweł Pabjan.
– Materiał genetyczny koronawirusa RNA może być wydalany razem ze złuszczonym nabłonkiem dróg oddechowych nawet do 2-3 miesięcy. Stąd wykonywanie w nieskończoność testu PCR nie ma sensu. Te testy służą do stwierdzenia obecności patogenu w organizmie, a nie do jego monitorowania. Jeśli nić RNA będzie dłuższa, to będzie ona dłużej usuwana przez organizm i test będzie dawał wynik pozytywny. Czas jej wydalenia z organizmu, to może być tydzień, miesiąc, ale literatura medyczna podaje, że nawet do trzech miesięcy – dodał dr Paweł Pabjan.
Koronawirusem można się zakazić drogą kropelkową, dlatego specjaliści podkreślają i przypominają o zachowaniu dystansu społecznego, noszeniu maseczki ochronnej oraz o częstym dezynfekowaniu rąk.