Czas po obfitych deszczach jest dobry na sadzenie bylin, które mają jeszcze miesiąc na ukorzenienie się.
– Jeżeli będzie ciepła zima, to proces ten może nadal postępować. Wiosną rośliny same podejmą wegetację – mówi Radosław Koniarz z ogrodu botanicznego w Nadleśnictwie Marcule.
Opiekun arboretum przypomina, że zioła mogą wzbogacić domową apteczkę, a w wielu przypadkach zastąpić kupowane farmaceutyki. Herbata z melisy na wieczór zapewni dobry sen, a lubczyk jest niezastąpiony w kuchni. Wiele ziół to rośliny mało wymagające.
– Przykładem jest rozchodnik ościsty, potrzebuje skrajnie suchego i nasłonecznionego miejsca. Wytrzymuje silne mrozy oraz upały, to rodzimy sukulent – wyjaśnia.
Zioła to rośliny wieloletnie, które można rozmnażać na dwa sposoby. Jeden z nich to wykopanie dużej bryły korzeniowej, rosnącej od kilu lat. Trzeba ją podzielić na mniejsze kawałki z pąkami – z każdego wyrośnie nowa roślina. Radosław Koniarz zaleca takie zabiegi przy uprawie wszystkich roślin wieloletnich, bo to okazja do odmłodzenia rośliny. Drugi sposób rozmnażania ziół to zbiór nasion jesienią. Można je wysiać teraz bezpośrednio do ziemi, a wiosną sprawdzać, czy wschodzą. Wtedy nie można dopuścić do przesychania gleby. Nasiona można też przechować w zimnym i suchym miejscu do wiosny.
W herbarium przy ogrodzie botanicznym w Nadleśnictwie Marcule rosną m.in.: lubczyk, melisa, rozchodnik ościsty, pieprzyca i kilka odmian jeżówki.