Po prawie rocznych procedurach, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach orzekł, że na zalewie w Rejowie nie będą mogły pływać jednostki z silnikami spalinowymi, czyli motorówki i skutery wodne.
Od kilku lat pojawiały się głosy, że ich miłośnicy zakłócają spokój, a poziom hałasu przekraczał dopuszczalne normy.
Sprawą zajęła się rada powiatu, która ma prawo wprowadzić zakaz poruszania się sprzętu spalinowego. Przyjęto stosowną uchwałę, ale uchylił ją wojewoda świętokrzyski.
– Ta decyzja została z kolei zaskarżona przez radę powiatu do Sądu Administracyjnego, który wydał orzeczenie korzystne dla radnych, czyli podtrzymał zakaz dla motorówek – przypomina członek Zarządu Powiatu Skarżyskiego Adam Ciok.
– Argumenty za wprowadzeniem zakazu podnosili mieszkańcy okolicznych ulic, wędkarze i osoby wybierające Rejów jako miejsce wypoczynku. To liczna grupa, której głos musiał zostać uwzględniony. Dodatkowo chcieliśmy zadbać o bezpieczeństwo, bo na Rejowie nie ma posterunku policji wodnej, a dochodziło już do wypadków – dodaje.
Sebastian Sułek z Koła Wędkarskiego Mesko zaznacza, że obecność sprzętu motorowego przeszkadza przy odpoczynku i łowieniu ryb.
– Oni przepływają zbyt blisko brzegu, niszczą nasz sprzęt. Dodatkowo fala wytwarzana przez motorówki czy skutery jest bardzo silna i podmywa brzegi zbiornika, przez co ten się osuwa, a zalew niszczeje – mówi.
Z kolei miłośnicy sportów motorowodnych stoją na stanowisku, że zbiornik jest na tyle duży, że wystarczy miejsca dla każdego. Zbigniew Kapusta ze stowarzyszenia Szekla zaznacza, że główny argument, czyli przekroczenie norm hałasu, jest niewiarygodny.
– Nie wiemy, kto i kiedy przeprowadził te badania. Obok jest linia kolejowa, być może na ogólny wynik wpłynął ruch pociągów. Rejów to jedyne miejsce w okolicy, gdzie możemy w ten sposób wypoczywać z rodzinami. Po to kupiliśmy sprzęt wodny, aby z niego korzystać, a nie mamy takiej możliwości – mówi.
Wyrok na razie nie jest prawomocny.