Na drogach krajowych w Opatowie i w kierunku na Sandomierz trwały utrudnienia związane z protestem miejscowych rolników. Wyjechali około trzydziestoma traktorami, aby sprzeciwić się tzw. piątce dla zwierząt.
Tym razem rolnicy z powiatu opatowskiego zorganizowali się bez wsparcia Agrounii. Sprzeciwiają się głównie zakazowi uboju rytualnego, ponieważ zdecydowana większość z nich hoduje bydło.
Wiesław Suska z Gojcowa, który posiada takie gospodarstwo uważa, że ustawa jest szkodliwa dla rolnictwa. Przekonuje, że ograniczenie hodowli będzie miało wpływ także na inne dziedziny związane z rolnictwem m.in na rynek zbóż czy pasz. Narzeka, że młodych rolników jest coraz mniej, ale ziemia jeszcze nie stoi odłogiem. Uchwalenie „piątki” jego zdaniem na pewno pogłębi zapaść rolnictwa.
Rolnicy za szkodliwe uważają także zapisy pozwalające wejść na teren gospodarstwa organizacjom zajmującym się obroną zwierząt. Jak podkreśla Wiesław Suska, każdy rolnik dba o swoje zwierzęta, aby po uboju dostać jak najwięcej pieniędzy za dobre jakościowo mięso.
Krystian Kargul hoduje bydło na mięso w 13-hektarowym gospodarstwie, jest młodym rolnikiem i obawia się o swoją przyszłość.
– Każdy ma swoje zobowiązania, będzie ciężko wyżyć. Jeśli przejdzie ten zakaz uboju rytualnego to ucierpią też rolnicy produkujący zboża – mówi Krystian Kargul.
Rolnicy z Włostowa przejechali do Opatowa, gdzie odbywał się targ. Następnie przejechali ulicą Kilińskiego i Kościuszki, aby tam nawrócić i tą samą trasą pojechać do Lipnika.