Trwają negocjacje związkowców i dyrekcji starachowickiego MAN-a.
Firma, która w tym mieście zatrudnia 3,5 tys. osób, chce wprowadzić nowe rozwiązania dotyczące elastycznego czasu pracy. Jeżeli nie będzie ich akceptacji ze strony związków zawodowych dyrekcja nie wyklucza radykalnych rozwiązań łącznie z redukcją zatrudnienia.
Elastyczny czas pracy oznacza, że w okresie, kiedy są mniejsze zamówienia, część pracowników przebywa na płatnej przerwie. Potem gdy zleceń jest więcej, osoby które były na przestojowym mają obowiązek odpracować te dni w soboty albo w nadgodzinach.
Zdaniem przewodniczącego NSZZ Solidarność Jana Seweryna można rozmawiać o takim rozwiązaniu, jeżeli pracodawca również pójdzie na kompromis:
– Możemy negocjować w sprawie elastycznego czasu pracy, ale naszym postulatem jest utrzymanie zatrudnienia na obecnym poziomie do końca przyszłego roku. Na to z kolei nie chce się zgodzić zarząd firmy – mówi związkowiec.
Przedstawiony przez prezesa Manura Yavuza plan produkcyjny na 2021 rok zakłada
przestój w pierwszym kwartale. Pracodawca stanowczo chce, aby wolne dni zostały odpracowane w kolejnych miesiącach. Nie gwarantuje też utrzymania stanu zatrudnienia. Podawana jest różna liczba osób, które mogłyby stracić pracę od 200 do 900 zatrudnionych.
Szczegóły dotyczące proporcji odpracowanych dni będą podane później. Jak dodaje przewodniczący NSZZ Solidarność rzecz w tym, czy za jeden dzień przestoju pracownik miałby do odpracowania również jeden dzień w sobotę czy jak proponują związki pół dnia.
– Może udałoby się wynegocjować korzystną dla pracowników opcję przeliczania godzin, ale dla nas kluczowe jest utrzymanie zatrudnienia przed pracodawcę – dodaje.
Wyniki rozmów mają być znane w najbliższym czasie.