Akademiki wolne od koronawirusa? Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja epidemiczna i jakie zasady obowiązują w domach studenckich największych warszawskich uczelni.
W akademiku Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zajęte są wszystkie pokoje. W każdym mieszka maksymalnie jedna lub dwie osoby.
– Wprowadziliśmy także dodatkową zasadę przy kwaterunku – mówi Krzysztof Szwejk, rzecznik uczelni. – W akademikach my mamy dosyć dużo miejsc, bo prawie 4 tysiące. W naszych domach studenckich mieszka koło 35-40 procent studentów innych uczelni. W tym roku nie kwaterujemy studentów spoza SGGW – wyjaśnia.
Na PW 30 procent wolnych pokoi
Na Politechnice Warszawskiej natomiast zajętych jest obecnie 70 procent pokoi. Uczelnia jednak również nie kwateruje innych studentów, bo czeka jeszcze na żaków z zagranicy.
– Staramy się możliwie jak najbardziej ograniczyć rozsiew koronawirusa – tłumaczy Tomasz Wróblewski, kierownik jednego z domów studenckich. – Jest na dole termometr taki duży, mierzący temperaturę. Mamy porozwieszane wszędzie, przy wejściach, wyjściach, przy windach, przy toaletach, przy kuchniach pojemniki z tymi płynami bakteriobójczymi. W salach ogólnego użytku, jak sale telewizyjne, bilardowe, określamy liczbę osób, które mogą się jednocześnie znaleźć w takiej sali – dodaje.
Szkoła Główna Handlowa nie ma dużego problemu z zapewnieniem pojedynczych pokojów dla studentów, ponieważ wszystkie zajęcia są prowadzone zdalnie.
– Tych, którzy wynajęli pokój, obowiązują jednak zasady – tłumaczy rzeczniczka Marta Budkowska. – Noszenie maseczek w kuchniach, na korytarzach oraz w innych ogólnodostępnych pomieszczeniach budynku. Wstrzymaliśmy możliwość wejścia na piętra mieszkalne osobom, które nie są pracownikami ani nie posiadają statusu mieszkańca domu studenta – wyjaśnia.
Na UW tylko „jedynki”
Podobne zasady będą na Uniwersytecie Warszawskim, który w tym roku przeznaczy dla studentów nieco ponad 1000 miejsc. Każdy pokój jest jednoosobowy.
– Będziemy sprawdzać ewentualne zakażenia u mieszkańców – mówi rzecznik Anna Modzelewska. – Zakwaterowani bądź ubiegający się o zakwaterowanie w domu studenckim, domu pracownika naukowego lub innym obiekcie UW zobowiązani są do złożenia na żądanie kierownika obiektu oświadczenia w sprawie skierowania lub odbywania przez nich kwarantanny – dodaje.
WUM bez wolnych miejsc
Do nowych warunków musiał przystosować się również Warszawski Uniwersytet Medyczny.
„Duża część studentów starała się otrzymać miejsce w WUM-owskich akademikach, które od października ponownie rozpoczęły działalność. Domy studenckie funkcjonują jednak w warunkach sanitarnego reżimu. Oznacza to, że dotychczasowe pokoje wieloosobowe funkcjonują tylko jako „jedynki” bądź maksymalnie „dwójki”. W tym roku akademickim wszystkie trzy akademiki dysponują w sumie około 400 miejscami, czyli prawie o 50 proc. mniej niż w latach ubiegłych” – czytamy w komunikacie uczelni. Poinformowano również, że w tym roku zainteresowanie akademikami było ogromne i „na chwilę obecną nie ma wolnych miejsc”.
Uczelnia zapewnia, że władze WUM robią wszystko, aby zapewnić studentom bezpieczne zakwaterowanie w akademikach. W tym celu zainstalowano specjalne termometry do mierzenia temperatury mieszkańców domów studenckich, rozmieszczono dozowniki z płynem dezynfekującym na każdym z pięter, a wizyty gości czy osób spoza domów studenta są zabronione.
Biuro prasowe WUM przypomniało, że mieszane plany zajęć wymusiły na studentach przyjazd do Warszawy i szukanie zakwaterowania, czy to w akademikach, czy w wynajętych mieszkaniach. „Nie da się studiować i zaliczać zajęć tylko online i co za tym idzie mieszkać w swoich rodzinnych domach. Zajęcia praktyczne, które na uczelni medycznej muszą odbywać się stacjonarnie, np. w laboratoriach czy szpitalach, są przeprowadzane w małych grupach i przy zachowaniu reżimu sanitarnego” – podkreślono.
W większości uczelnie prowadzą jednak zajęcia w trybie hybrydowym. Stacjonarnie odbywają się najczęściej zajęcia praktyczne.