W przyrodzie widać coraz więcej oznak jesieni. Liście na drzewach zmieniają kolor i opadają. Odlatują także ptaki. Jak mówi Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce, na kulminację jesieni będzie trzeba poczekać jeszcze tydzień lub dwa.
Wiele liści już zmieniło swój kolor. Dodał, że po wrześniowym wysypie grzybów, teraz jest ich mniej. Może się to jeszcze zmienić, wszystko zależne będzie jednak od pogody.
– Kto chce, kto jest cierpliwy i zna miejsca, to grzybów na sos czy zupę nazbiera, natomiast nie ma już takiego klasycznego wysypu, by iść i nazbierać kilka koszy. Wciąż czekamy na te grzyby jesienne, czyli opieńki czy rydze. Jeżeli będą ciepłe noce, wilgoć jest to i one na dniach powinny się pojawić – mówi.
Paweł Kosin przyznaje, że w lesie jest już ciszej. Spowodowane jest to tym, że odleciały ptaki.
– Pierwsze oczywiście bociany. One opuściły nas dosyć wcześnie, bo na początku września ich sejmiki się odbyły i odleciały. Gęsi i żurawie, to są gatunki, które najbardziej spektakularnie odlatują, bo je widzimy na niebie w postaci tzw. kluczy, a ci, którzy mają szczęście mogą obserwować także tzw. sejmiki żurawi, podczas których te majestatyczne ptaki gromadzą się przed odlotem.
Leśnik zaznacza, że ptaki, które zostały, szukają miejsc, gdzie znajdzie się pożywienie dla nich. To m.in. owocodajne krzewy.
Zimowych legowisk szukają także owady. W tej grupie są m.in. motyle czy muchówki. W lesie jest to głównie ściółka, która daje możliwość przetrwania nawet przy niskich temperaturach i pokrywie śnieżnej.
Jak dodaje Paweł Kosin, spacerując po lesie możemy również zauważyć pomalowane na biało wierzchołki młodych drzew. Jest to znak, że leśnicy dbając o nowe pokolenie lasu, zabezpieczają go przed zwierzyną, która w okresie zimy zgryzając niezabezpieczony wierzchołek, praktycznie nie daje mu szansy na przetrwanie. Zaznacza, że substancja nie jest trująca. Ma jedynie gorzki smak, który nie odpowiada zwierzynie.