Piżmowa, Hokaido a może Prowansalska. Październik to jej święto. Mowa o dyni. Na obrzeżach Warszawy powstało ich kilka farm. To miejsce, gdzie można zaopatrzyć się w dynię, ale też zrobić malownicze zdjęcia i pobawić ze zwierzętami.
Jedna z największych upraw w regionie działa w Powsinie. Dziś tłumnie odwiedzają ją mieszkańcy stolicy.
– Jest bardzo fajnie, dziecko jest zadowolone” lub „Dobrze się bawimy, dziecko głaszcze królika – mówią goście farmy dyniowej.
– A rodzajów do wykorzystania w kuchni jest bardzo dużo – mówi Krzysztof Chojnacki z farmy w Powsinie. – Najpopularniejsza jest duża pomarańczowa dynia i ona stoi głównie na naszych słomianych dekoracjach. Jest też dużo dyń ozdobnych, natomiast jadalne to dynie z gatunków akorn, muskat, prowansalska, masłowe, piżmowe, hokaido. Ta ostatnia cieszy się dużym zainteresowaniem ze względu na właściwości zdrowotne – dodaje.
Farmy działają nawet 7 dni w tygodniu. Można je odwiedzać do końca sezonu, czyli do końca października.