78 lat temu, 30 września 1942 roku hitlerowcy powiesili na Rynku 29 znamienitych mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego. Trzydziestego zamęczyli torturami jeszcze w areszcie przy dzisiejszej ulicy Głogowskiego.
Ostrowczanie upamiętnili ofiary tej zbrodni. Uroczystości, jak co roku rozpoczęły się na cmentarzu denkowskim, gdzie znajduje się pomnik pomordowanych. W kościele pw. św. Michała odprawiona została w ich intencji msza święta. Następnie delegacje złożyły kwiaty i znicze przy symbolicznym pomniku ofiar na Rynku.
Tadeusz Plaskota jest synem Jana Plaskoty, szefa poczty, który był jednym z trzydziestu zabitych mężczyzn. Ostatni raz ojca widział na Rynku, kiedy prowadzony był na szubienicę. Miał wtedy 6 lat.
– To, co zapamiętałem to, to, że jak prowadzili ich tym wężykiem na Rynek, to mój tata obejrzał się w kierunku Iłżeckiej, w kierunku naszego domu i poszedł. Jak ich powiesili, to ja szybko pobiegłem do mamy, żeby powiedzieć, co się stało – mówi Tadeusz Plaskota.
Poseł Andrzej Kryj podkreśla, że społeczeństwo stanie się pustym, jeśli zapomni o tych zdarzeniach. Jego zdaniem, w uroczystościach udział powinno wziąć więcej osób, jednak padający deszcz wielu odstraszył. A pamięć o tych 30 ofiarach musi zostać utrzymana.
– Byli to ludzie ze wszystkich grup społecznych. Była to planowa akcja, która wpisywała się w terror niemiecki na ziemiach polskich. I od razu we wrześniu 1939 roku Niemcy postanowili niszczyć polską elitę – przypomina Andrzej Kryj.
Prezes Stowarzyszenia Krajoznawczo-Historycznego im. prof. Mieczysława Radwana w Ostrowcu Świętokrzyskim Monika Bryła-Mazurkiewicz przypomina, że rodziny ofiar zadbały o to, aby w miejscu egzekucji po wojnie stanął krzyż.
– I komuniści bardzo szybko postarali się o to, by krzyż zniknął, by pamięć o pomordowanych została zatarta. W tym miejscu stanął Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, czyli kolejnemu okupantowi. Usunięto krzyż jako symbol wiary, a te osoby były wierzące. To było bardzo wymowne – mówi Monika Bryła-Mazurkiewicz.
Po pół wieku od zniszczenia krzyża, w 1992 roku rodziny pomordowanych doczekały się na Rynku pomnika, który przypomina o tragedii do dziś. Hołd pomordowanym oddały władze miasta i powiatu, radni, przedstawiciele stowarzyszeń patriotycznych i historycznych, rodziny, leśnicy oraz parlamentarzyści.
Monika Bryła-Mazurkiewicz szczególnie zaskoczona jest faktem, że w uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele ugrupowania, które jest spadkobiercą PZPR, partii, która nie uszanowała miejsca kaźni i w miejscu krzyża wybudowała pomnik ku czci kolejnego okupanta.