W przeddzień 78. rocznicy powieszenia 29 mężczyzn na ostrowieckim Rynku, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Ostrowieckiej zorganizowało spacer po miejscach, w których te osoby przebywały przed zamordowaniem. To m.in. budynek aresztu przy ulicy Głogowskiego, spacerniak i Rynek.
30 września 1942 roku hitlerowcy publicznie powiesili znanych w mieście mężczyzn. Wielu z nich było zaangażowanych w działalność AK. Mimo że powieszono 29 osób, to ofiar było 30. Jeden z aresztowanych nie dożył dnia egzekucji, torturowany przez Niemców, chcących wydobyć informacje o polskim ruchu oporu.
Spacer poprowadził przewodniczący towarzystwa Zbigniew Pękala. Rozpoczął go przy budynku dawnego aresztu, w którym dziś mieści się urząd miasta. Przypomniał, że mężczyźni zostali aresztowani z 15 na 16 września.
– W podziemiach był areszt, chciano wydobyć coś z tych ludzi, były ostre przesłuchania. Po dwóch tygodniach – powieszenie na Rynku. Zwłoki złożono za murami cmentarza w zbiorowej mogile – mówi Zbigniew Pękala.
Mimo deszczu, zebrało się kilka osób, które chciały dokładniej poznać historię tamtych zdarzeń.
– Nasz kolega opowiada nam, jak wtedy było. Lubię spacerować i słuchać, dlatego przyszedłem – mówił jeden z uczestników spaceru.
W spotkaniu uczestniczył też Tadeusz Plaskota, syn powieszonego Jana Plaskoty, kierownika poczty. Jako 6-latek widział 29 mężczyzn, którzy szli na egzekucję. Dzisiaj przyznał, że spacerując po ulicy Głogowskiego nadal ma obraz tych ludzi przed oczami, w tym własnego ojca.
Do egzekucji na Rynku w Ostrowcu Świętokrzyskim miało dojść w odwecie za wysadzenie mostu na Romanowie. Zbigniew Pękala uważa jednak, że ta sytuacja mogła mieć charakter wyprzedający zdarzenia październikowe, czyli likwidację getta. Zdaniem przewodnika, egzekucja miała zastraszyć Polaków, aby nie udzielali pomocy Żydom.