Świętokrzyscy działacze Platformy Obywatelskiej niespodziewanie wracają do podjętej przez sejmik województwa uchwały sprzeciwiającej się promocji Ideologii LGBT. Działacze PO domagają się wycofania dokumentu, przyjętego w czerwcu 2019 roku.
Zdaniem Artura Gierady, przewodniczącego PO w regionie, stanowisko radnych jest elementem gry politycznej, mającym na celu walkę ze sztucznym wrogiem.
– Dyskusja polityczna w tej sprawie staje się coraz bardziej poważna, nabiera ona także aspektu międzynarodowego, czego przykładem jest ostatni list 50 ambasadorów w naszym kraju, którzy sprzeciwiają się działaniom, prowadzonym obecnie w Polsce, polegającym na dyskryminacji osób o odmiennej orientacji seksualnej – mówi.
Zdaniem Jana Maćkowiaka, radnego sejmiku z PO, uchwała może spowodować utratę części dotacji zewnętrznych, m.in. funduszy norweskich.
Zarzuty stanowczo odpiera Andrzej Pruś, przewodniczący sejmiku województwa świętokrzyskiego z Prawa i Sprawiedliwości. Jak mówi, ograniczanie dostępu do funduszy zewnętrznych z uwagi na przyjętą przez samorząd uchwałę nie jest możliwe. Podkreśla przy tym, że jeśli którykolwiek z członków Platformy czuje się dyskryminowany, może dochodzić swych praw przed sądem.
– Naszą uchwałę sąd już rozpatrywał i nie znalazł w niej rzeczy dyskryminujących kogokolwiek. Natomiast jeżeli dla Platformy nie ma obecnie ważniejszych spraw i nadal chce to drążyć, proszę ich o to aby skierowali stosowny wniosek do sądu i zaskarżyli tę uchwałę. Gdyż takie są procedury prawne. Przede wszystkim proszę ich o to aby te uchwałę przeczytali i odnieśli się do niej jeśli znajdą tam choćby jedno zdanie dyskryminujące choćby jedną osobę – dodaje.
Andrzej Pruś zaznacza, że przyjęta przez sejmik uchwała odnosi się jedynie do szkodliwej ideologii, a nie do ludzi.
– To nie jest tak, jak próbuje mówić Platforma, że odmawiamy komukolwiek człowieczeństwa. Ludzie są wartością bezcenną, my potępiamy ideologię, która jest szkodliwa – podkreśla.