Nie pomagają policyjne apele i zatrważające statystyki dotyczące prowadzenia auta po spożyciu alkoholu. Do kolejnych zatrzymań kierowców „po kieliszku” doszło w Pińczowie.
Mężczyzna prowadzący bmw uderzył w przydrożne drzewo, a następnie kilkukrotnie zjeżdżał na chodnik zmuszając pieszych do gwałtownej ucieczki. Na miejscu natychmiast pojawił się radiowóz.
– Kierowca bmw na swojej drodze spotkał rowerzystę, który widząc poważne zagrożenie postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Kiedy auto zjechało na pobliski parking, gdzie zahaczyło o inny zaparkowany samochód, a potem zawiesiło się na wysokim krawężniku, rowerzysta korzystając z zaskoczenia wyciągnął kluczyki ze stacyjki samochodu i uniemożliwił mężczyźnie kontynuowanie jazdy, aż do przyjazdu policjantów – mówi Damian Janus z biura prasowego świętokrzyskiej policji.
46-letni mężczyzna miał w organizmie aż 2,5 promila alkoholu. To sprawiało, że praktycznie nie było kontaktu z mężczyzną.
Warto dodać, że z kolei wczoraj rano pińczowscy policjanci zatrzymali na terenie miasta 31-latka, który kierując volkswagenem miał ponad 1,8 promila alkoholu w organizmie. Obydwu mężczyznom grozi kara 2 lat pozbawienia wolności oraz zakazy prowadzenia pojazdów. Ten pierwszy oczywiście będzie musiał odpowiedzieć też za wszelkie szkody jakich zdążył dokonać.