– Czujemy się Polakami i zawsze chcieliśmy mieszkać w Polsce – mówi Svetlana Larionov z Kazachstanu, która wraz ze swoją rodzina 28 sierpnia zamieszkała w Krasocinie.
Dotychczas mieszkali we wsi Szortandy w jednym z liczniejszych skupisk Polaków w Kazachstanie, gdzie w 1936 pradziadkowie i dziadkowie pani Svetlany zostali deportowani przez NKWD.
Pani Svetlana ma 46 lat, z wykształcenia jest przedszkolanką. Mąż Roman ma 45 lat, jest elektrykiem. Mają dwóch synów 26-letniego Artyoma, który ma wykształcenie średnie oraz 18-letniego Kirilla, który zdał kazachską maturę i zamierza kontynuować naukę w szkole językowej na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego.
Pani Svetlana, która jako jedyna w rodzinie mówi po polsku, przyznaje, że najważniejsza dla nich jest nauka języka, aby jak najszybciej mogli znaleźć pracę, a młodszy syn mógł dalej się uczyć. Jak dodaje podczas 10-dniowej kwarantanny odpoczywali oraz oglądali telewizję po polsku, aby nie tracić czasu. Jak podkreślali gmina Krasocin oraz wójt Ireneusz Gliściński zaopiekowali się nimi bardzo dobrze.
– Nie spodziewaliśmy się, aż tak dobrego przyjęcia. W Polsce jest nam bardzo dobrze. Na to, abyśmy mogli przeprowadzić się do kraju naszych przodków czekaliśmy trzy lata. Czujemy się Polakami. Chcieliśmy mieszkać w Ojczyźnie naszych przodków, by moim dzieciom żyło się lepiej – podkreślała pani Svetlana.
Jak dodała, duże wrażenie na całej rodzinie zrobiła pogoda oraz zielony krajobraz. Jest duża różnica, ponieważ kiedy wylatywaliśmy z Kazachstanu było już tylko 5 stopni, a w Polsce jest gorąco i prawdziwe lato. Zimą tam temperatura spadała nawet do minus 40 stopni i są stepy. W Polsce jest zielono i dużo pięknych drzew.
Jak poinformował Ireneusz Gliściński, wójt Krasocina w styczniu ub. roku gmina przyjęła pierwszą rodzinę repatriantów z Kazachstanu Aleksandra i Lenę Bagińskich. Jak dodał rodzina Larionov zamieszka docelowo obok nich w wyremontowaniu mieszkaniu w budynku przy Ośrodku Zdrowia w Krasocinie. Środki na remont mieszkania gmina otrzyma zaraz na początku przyszłego roku.
Jak przypomina wójt, od 2015 roku w naszym regionie przyjętych zostało 12 repatriantów i połowa z nich mieszka w Krasocinie. – To o wiele za mało, samorządy powinny mieć obowiązek sprowadzenia takich rodzin. To prawie nic nie kosztuje, ponieważ pieniądze na ten cel przekazywane są z budżetu państwa. Potrzebne jest jedynie wsparcie i serce, aby im pomóc w pierwszych miesiącach pobytu.
Rodzina repatriantów czeka teraz na wymianę dokumentów. W przyszłym tygodniu będą podejmowane kroki, aby znaleźć dla nich pracę i kursy językowe.
Oficjalne powitanie i przyjęcie rodziny Larionov odbędzie się 17 września podczas uroczystej sesji rady gminy Krasocin.