Łyżka do absyntu, chochla z prezentu ślubnego czy popychacz do jedzenia dla dzieci – to tylko niektóre elementy zastawy stołowej, która będzie prezentowana podczas wystawy przygotowywanej przez starachowickie Muzeum Przyrody i Techniki.
To już druga odsłona cyklu „Przemysł domowy”. Pierwsza poświęcona była praniu i prasowaniu.
– Teraz czas na zastawę stołową – informuje wicedyrektor placówki, Wioletta Sobieraj.
Eksponaty pochodzą ze zbiorów regionalisty Stanisława Jaruszewicza, który od lat zbiera pamiątki związane z gospodarstwem domowym.
Jednym z najciekawszych przedmiotów jest łyżka do absyntu. „Zielona wróżka”, bo i tak o tym trunku mówiono, początkowo był lekiem na dolegliwości żołądkowe. Składał się z naparu piołunu, anyżu i kopru oraz alkoholu.
– Łyżką jest tylko z nazwy. Jej czerpak jest ażurowany, a rączka doskonale wyważona jest do kieliszka. Przedmiot służył do ceremonii picia tego trunku. Na łyżeczce układało się kostkę cukru, którą można było podpalić lub czekać, aż się rozpuści. Kluczowe było oczekiwanie na gotowy napój – dodaje.
Historię rodzinną skrywa natomiast łyżka wazowa, która opatrzona jest grawerem z 1914 roku. Była prezentem ślubnym dla małżonków Grottów.
– Sztućce ze środka stołu musiały być stosunkowo duże, aby nakładać nimi potrawy z półmisków i waz na talerz. Grawer, który w tym przypadku podawał kilka informacji, pozwolił zdobyć wiadomości o właścicielach – zaznacza.
Juliusz Grott wraz z żoną do lat 30. XX wieku mieszkał w Niemczech, ale przed drugą wojną światową wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Być może przyczyną było pochodzenie żydowskie i nastroje, które panowały w jego ojczyźnie po dojściu do władzy Hitlera. W latach 40. w Ameryce prowadzony był spis powszechny i dzięki niemu udało się dotrzeć do potomków Grottów, więc na wystawie będzie także ich zdjęcie ślubne, które przywędrował odo Starachowic zza oceanu.
Równie ciekawą propozycją jest zestaw do jedzenia dla dzieci. Łyżka średniej wielkości i popychacz. Ten drugi przedmiot służył do prawidłowego ułożenia dłoni podczas jedzenia.
– Dzieci już od najmłodszych lat uczono, że posiłek je się za pomocą dwóch sztućców. Kiedy były jeszcze za małe na nóż, dostawały coś w rodzaju zakrzywionej łopatki. Popychacz służył do utrzymania porządku na talerzu podczas jedzenia i przyzwyczajania obu dłoni do pracy ze sztućcami – podkreśla.
Na zestawie, który będzie można zobaczyć w Starachowicach, są wygrawerowane dziecięce elementy ozdobne – kot goniący mysz oraz imię właścicielki.
Cała wystawa prezentowana będzie w Muzeum Przyrody i Techniki od 16 października. Wernisaż zaplanowany jest na godzinę 17.00, a ekspozycja będzie przygotowana dzięki dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kwota 25 tys. zł pozwoli na zakup gablot, przygotowanie plansz i katalogu.