Dwa tysiące niemieckich żołnierzy pokonanych przez 70 partyzantów pod dowództwem ppor. Waldemara Szwieca „Robota”. Brawurową akcję z 1943 roku w Końskich, w której nie zginął żaden polski żołnierz, upamiętniają dzisiejsze obchody Koneckiego Września.
Jak przypomniał burmistrz Krzysztof Obratański, po tym ataku Niemcy nadali miejscowości Końskie miano „Banditenstadt”, czyli „bandyckiego miasta”.
– W mieście powiatowym, w centrum okupowanej Europy, kiedy jeszcze nie zakończyły się walki na Wschodzie bitwy kurskiej, oddział polskiej armii podziemnej zajął miasto i czynił w niej powinność państwa polskiego – powiedział.
Waldemar Szwiec „Robot” przejął dokumenty, donosy i listy osób, które przewidziane były do wywózki na roboty przymusowe.
Burmistrz zaapelował też do dyrektorów szkół w gminie, aby wrzesień poświęcili na przypomnienie uczniom honorowych obywateli Końskich, którzy w większości są przedstawicielami Podziemnego Państwa Polskiego.
Podczas polowej mszy świętej przy Kolegiacie świętego Mikołaja ksiądz Piotr Ordowicz podkreślił, że przypominanie historii i czasów wojny ma ustrzec przed powtórzeniem podobnych zdarzeń. Ma też tłumić w zarodku wszelkie ekstremizmy, również religijne.
– Po co ciągle mówić o dołach śmierci i obozach koncentracyjnych? Czy nie lepiej spuścić na to zasłonę milczenia i cieszyć się z dostatniego, spokojnego życia w centrum Unii Europejskiej? Otóż nie, musimy o tych ludziach i wydarzeniach pamiętać, po to, żeby się to nigdy więcej nie powtórzyło – dodał ksiądz Ordowicz.
Z uwagi na strefę żółtą w powiecie koneckim odwołano popołudniowy koncert.