Naukowcy z Instytutu Archeologii UJ w Krakowie zakończyli drugi sezon prac wykopaliskowych na cmentarzysku w Bejscach. Rezultaty tegorocznych badań okazały się zaskakujące i bardzo interesujące. Naukowcy znaleźli m.in bardzo dobrze zachowany miecz, groty włóczni, zapinki do szat, bogato zdobiony przęślik czy żelazne szpile.
Cmentarzysko pochodzi z okresu od II wieku przed Chrystusem do II wieku naszej ery. Ma powierzchnię około 1 ha. W ubiegłym roku odkryto m.in. groby kobiece i wojowników sprzed 2 tys. lat. Jak informuje Jan Bulas z Uniwersytetu Jagielońskiego, również i w tym sezonie udało się odkryć bardzo ciekawe pochówki.
– Przede wszystkim zaskakuje jest ilość znalezisk, na tak niewielkim obszarze. Z niewielkich badań mamy fragmenty pięciu mieczy.
Znaleziono m.in. pochówek z rewelacyjnie zachowanym mieczem jednosiecznym. Była to forma białej broni używana przez zwiadowców.
– Miecze jednosieczne są charakterystyczne zwłaszcza dla okresu przedrzymskiego i początku wczesnego okresu rzymskiego. Później wyszły z użycia i zdecydowanie popularniejsze okazały się stały się miecze dwusieczne. Najwidoczniej zmieniła się też technika walki. One są pewnego rodzaju datownikami, chociaż nie tak precyzyjnymi jak ozdoby, których odnaleźliśmy bardzo dużo. Są to głównie zapinki służące do spinania szat. Kobiety nosiły dwie spinki, a mężczyźni zazwyczaj jedną.
Poza grobami przebadano także wciąż zagadkowe „obiekty rowkowe”. To znajdujące się na nekropolii kwadratowe rowy. Jan Bulas zaznacza, że nie wiadomo jakie było ich przeznaczenie. Być może pełniły formę odgrodzenia przestrzeni sacrum związanej z danymi rodami czy rodzinami. W tym czasie ciała zmarłych były palone na stosie pogrzebowym. Wszystkie przedmioty odnajdowane w grobach musiały ze zmarłym przebyć drogę przez stos pogrzebowy, co również wpłynęło na ich stan zachowania.
Archeolodzy planują dalsze wykopaliska w Bejscach w przyszłym roku chcąc ocalić możliwie dużą liczbę jeszcze zachowanych pochówków.