Konie, krowy, czy świnie, choć już coraz rzadziej spotykane, nie dziwią na świętokrzyskiej wsi. W ostatnim czasie coraz popularniejsze stają się jednak hodowle ślimaków.
W Chybicach, w gminie Pawłów działa jedna z największych w województwie firm hodujących winniczki. To rodzinne przedsięwzięcie, prowadzone przez dwóch młodych ludzi w gospodarstwie rodziców.
– Zaczęliśmy cztery lata temu po obserwacji podobnej hodowli u znajomych. Uczyliśmy się na własnych błędach – mówią Robert Piekarz i Karol Kusiak. Teraz w gospodarstwie produkowanych jest około 50 ton ślimaków rocznie.
Cały cykl zaczyna się w lutym, kiedy wybudzane są reproduktory. To dwie tony ślimaków, które przezimowały w specjalnej chłodni. W maju młode są wypuszczane na pole. Tam już czeka na nie specjalnie wysiany rzepik – roślina z rodziny różowatych, która ma zacienić pole i stworzyć zwierzętom właściwe warunki do życia.
Obecnie hodowla prowadzona jest na hektarze gruntu, ale systematycznie ta powierzchnia jest powiększana. Bardzo ważne jest regularne nawadnianie, dlatego tren jest zraszany. Rolnicy także samodzielnie przygotowują paszę.
– Doszliśmy do wniosku, że opracujemy własną recepturę. Mamy maszynę, która rozdrabnia paszę na pył. Robimy ją m.in. z różnych gatunków zboża i witamin. Jest ona bardziej wartościowa i możemy karmić ślimaki pięć razy w tygodniu, a nie codziennie – dodają.
Obecnie kończy się cykl wzrostu winniczków i niebawem rozpocznie się zbiór.
– Jak na razie zbieramy je głównie z pomocą rodziny. Czasem wspomagamy się pracownikami z zewnątrz. Jeden ślimak waży 8-10 gram. Dziennie jedna osoba może zebrać nawet pół tony ślimaków. Ślimaki należy później wypłukać i osuszyć. To trwa kilka dni. Po gotowy produkt przyjeżdża specjalna chłodnia, która transportuje go głównie do Włoch i Hiszpanii – mówią hodowcy.
Karol i Robert zapraszają także osoby zainteresowane do kontaktu ze Świętokrzyską Hodowlą Ślimaków. Chętnie dzielą się zdobytym doświadczeniem i podpowiadają jak prowadzić tego typu gospodarstwo.