Piękna historia, opowiedziana muzyką, tańcem i obrazem. Monumentalne schody, mobilna karoca i zjawiskowa suknia głównej bohaterki. W piątek odbyła się premiera przygotowanego z rozmachem „Kopciuszka” w wykonaniu Kieleckiego Teatru Tańca.
Z powodu pandemii widowisko zostało zaprezentowane publiczności równo pół roku po pierwszym planowanym terminie premiery. Ale jak mówili po spektaklu widzowie, warto było czekać.
Państwo Mira i Marek Bieleccy nie szczędzili komplementów.
– Wspaniale, rewelacja, jestem zachwycona. Przepiękne stroje, świetna scenografia, nie wyobrażam sobie, że może być coś piękniejszego – oceniła Mira Bielecka, a jej mąż dodał: – Wspaniałe przygotowanie choreograficzne. Efekt końcowy spełnił oczekiwania. Dla Kielc jest to na pewno rarytas – wyjaśnił.
Przedstawienie chwaliła także Magdalena Kusztal, dyrektor departamentu kultury i dziedzictwa narodowego urzędu marszałkowskiego w Kielcach, która obejrzała spektakl w towarzystwie siostrzenicy Soni.
– Znam państwa Pańtaków. Bardzo się napracowali. Przede wszystkim jest to bardzo rozbudowany spektakl, odbiegający od tradycyjnego „Kopciuszka”, ale może też przez to mieli trudniejsze zadanie, bo trzeba było te dodatkowe elementy przedstawić w tańcu. Wielkie gratulacje dla wszystkich wykonawców: dla dużych i małych aktorów. No i jeszcze warto podkreślić bajkowe, oszałamiające kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej. Zachęcam do obejrzenia „Kopciuszka” – powiedziała.
Spektakl podobał się dzieciom. 12-letni Mikołaj zauważył podobieństwo do oryginalnej wersji, a 9-letnia Iga doceniła taniec, który, jak powiedziała, „jest ładny i opowiada historię”.
Uwadze najmłodszych nie uszły też kostiumy. Ich twórczyni, Małgorzata Słoniowska to kostiumolog i scenograf, która pracowała z największymi scenami nie tylko w Polsce. O „Kopciuszku” powiedziała krótko:
– To jest kolorowy zawrót głowy i nie mówię tyko o kostiumach, ale i o muzyce, scenografii, animacjach. Bardzo piękne wydarzenie. Myślę, że zadowoli widzów – podkreśliła.
Kostiumy są niezwykle barwne i różnorodne, ale przy tym łatwe w nakładaniu, czego przykładem jest chociażby suknia balowa „Kopciuszka”, w którą bohaterka przebiera się na oczach widzów. A kreacja ta, choć sprawia wrażenie lekkiej, wcale taka nie jest.
– Wiele warstw sukien tak naprawdę. Trzeba było użyć żyłek, żeby taki dzwon powstał. Krawcowe musiały nieźle się natrudzić. Jest co nosić i jest w czym tańczyć – żartowała.
Największym wyzwaniem okazały się stroje do scen dodatkowych, z udziałem gospodarskich zwierząt i warzyw.
– Warzywa to jest kostium rzeźbiarski i trzeba było osiągnąć pewną przestrzenność, a wiadomo, to może przeszkadzać w tańcu, ponieważ ma ciężar, fakturę, która może utrudniać ruch, więc mogłyby stanowić techniczną przeszkodę. Natomiast w przypadku zwierząt trzeba było znaleźć klucz, bo miało być dowcipnie i jednocześnie w sposób czytelny dla dzieci. Trzeba się było trochę nabiedzić i wiele rzeczy konsultować z choreografiami, uzgodnić jaki ruch będzie w tańcu, bo przede wszystkim kostium nie może przeszkadzać – wyjaśniła Małgorzata Słoniowska.
Kostiumy robią wrażenie, ale nie sposób nie wspomnieć też o scenografii z pięknymi złotymi schodami i mobilną karocą, multimediach, które pozwalają przemieszczać się w różne miejsca, czy starannie dobranej muzyce, budującej tę historię.
W tym otoczeniu znakomicie odnajdują się aktorzy. W rolę tytułowej bohaterki wcieliła się Małgorzata Kowalska, która w tańcu udanie pokazała emocje targające „Kopciuszkiem”. Od rodzinnego szczęścia, przez dramat osierocenia, poczucie osamotnienia i odrzucenia przez macochę i jej córki, po radość, którą sprawiają towarzysze jej niedoli – myszy, aż po zakochanie i spełnienie.
Wiele postaci zostało narysowanych bardzo grubą kreską. Prym wiodą tu córki macochy, które trudno polubić. Charakterek ma także książę (Aleksander Staniszewski), a nawet jego ojciec – król (w tej roli Grzegorz Pańtak). Za każdą z postaci stoją tancerze, którzy w czasie trwania spektaklu wykonują ogromną pracę nie tylko tańcząc, ale też wcielając się w różnych bohaterów i kilkukrotnie przebierając się. Przez scenę przewija się blisko 90 osób.
Twórcy widowiska, Elżbieta i Grzegorz Pańtakowie, nie tylko pokazali znaną baśń, dali jej także nowe życie, rozbudowując pewne sceny. Tym sposobem w świecie „Kopciuszka” pojawiają się Elvis Presley, a nawet Kaczka Dziwaczka. Ta baśń, choć prosta i każdy z nas zna jej finał, w tym wydaniu wzrusza, zaskakuje, ale przede wszystkim bawi widzów w każdym wieku. Jest znakomitą propozycją na rodzinne spędzenie czasu.
Spektakl składa się z dwóch aktów po 60 i 50 minut. Drugą premierę zapanowano w sobotę, 29 sierpnia, na godzinę 18. Kolejne spektakle również w sobotę o godzinie 12 oraz w niedzielę, 30 sierpnia, o godzinach 12 i 18, a także w sobotę 5 września o godzinie 18 i w niedzielę 6 września o godzinie 12. Bilety w cenie 30 złotych – ulgowy oraz 55 i 65 złotych – normalny. Rezerwacja miejsc po numerem tel. 41 367 67 12.
Spektakl odbywa się z zachowaniem wszelkich wymogów sanitarnych. Widzów obowiązuje zachowanie dystansu, a także zakrywanie ust i nosa.